Kierowców nikt nie słucha cz. 5 – minironda, objazdy, parkingi i inne dziwne decyzje

Witam w piątym tekście z serii “kierowców nikt nie słucha”, pisanym przez zawodowego kierowcę Filipa Mężyńskiego. Poprzednie publikacje znajdziecie pod tym linkiem, a poniżej Filip poruszy kwestię infrastruktury.

Kolejną sprawą z jaką postanowiłem się zmierzyć w swoim felietonie to infrastruktura drogowa. Parkingami zająłem się w osobnym wpisie więc teraz chodzi mi o kilka innych jej elementów.

Na wstępie zaznaczam że przykłady którymi się posłużę są tymi z którymi mam do czynienia najczęściej i mam pełną świadomość że w innych częściach naszego kraju może być tak samo lepiej jak i gorzej. Mieszkam na północy naszego pięknego kraju, więc dlatego przykłady są z tej jego części.

1. Ronda

Rondo zwane jest ściślej „skrzyżowaniem bezkolizyjnym”. Jak mało trafna jest ta nazwa wie chyba każdy, bo nie ma miasta w którym nie dochodziłoby na nich do kolizji 😉 Nie nazewnictwo jednak jest dziś moim tematem. Chodzi o to że Polska chyba pretenduje do tytułu mistrza świata w ilości rond i ich zmniejszania ich rozmiarów. Skąd ta mania rondowania każdego możliwego skrzyżowania i tworzenia minirondek – naprawdę zachodzę w głowę.

Powstają one jak niechciane grzyby po byle deszczu, jakim jest remont jakiejś ulicy w każdym niemal mieście. Tworzy się je tam gdzie nie ma na nie miejsca czy jakiejś uzasadnionej potrzeby. Są zazwyczaj małe bo jednopasmowe, bez upłynniających ruch prawoskrętów, za to z zupełnie bezsensownym wieńcem z kostki granitowej wokół. Co więcej, zdarzają się takie które mają ogromniasty placek na środku obsadzony różnorakim kwieciem na którym z powodzeniem wylądowałby helikopter bądź osiadła Arka Noego po ustąpieniu powodzi, ale droga jest jednopasmowa, prawoskrętów brak i wianuszek granitowy obowiązkowo. Ostatnio obserwuje się także nową tendencję do stawiania barier energochłonnych przy dojeździe do owych rondek a i wokół nich, co skutecznie utrudnia jazdę transportom ponadnormatywnym – patrz foto z okolic Sianowa pod Koszalinem przy nowej S6 gdzie gabaryty są zmuszone niszczyć źle zaprojektowane rondo. Czy ktokolwiek z planujących czy projektujących te rozwiązania kieruje się zdrowym rozsądkiem lub ma pojęcie o tym jak bardzo utrudnia to ruch zamiast go upłynniać. Ronda to prawdziwa zmora wszystkich kierowców ciężarówek. Naprawdę.

Dojazd do ronda w Sianowie:

Ciekawostka:

Na odcinku drogi krajowej numer 6 od Koszalina do Gdyni znajdują się dwa ronda. Oba w miejscowości Lębork, której mieszkańcem jestem od kilkunastu lat. Zdaję sobie sprawę że rozwiązanie to pomaga Lęborczanom w przemieszczaniu się po swoim mieście bo sam tego doświadczam ale jako kierowca zawodowy uważam ronda w ciągach dróg krajowych za najgorszą patologię, bo są przyczyną zatorów i bezsensowną stratą czasu. Korki na tych rondach są codziennie a latem największe.

Od kilku lat północ kraju przeżywa rozkwit farm wiatrowych. Ich elementy dostarczane są na place budowy transportem kołowym. Te jadące przez Lębork, właśnie przez te dwa ronda, marnują tu od 15 do nawet 90 minut w zależności od elementu (części wieży, gondola, łopaty). Do obwodnicy Lęborka z prawdziwego zdarzenia jeszcze sporo wody upłynie w miejscowej rzece Łebie, więc trzeba zagryźć zęby i jechać po tych placuszkach.

Co by dolać łyżkę miodu do tej beczki dziegciu, pochwalić muszę rondo które pojawiło się ostatnio także w Lęborku. Znajduje się ono w mieście, u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Warszawskiej. Nie jest ono może doskonałe ale do ideału brakuje mu naprawdę niewiele. Ulica Wojska Polskiego jest ulicą w tym wypadku główną dlatego przejazd zaprojektowano tak by był on możliwie najprostszy więc rondo nie jest klasycznie okrągłe a jedynie owalne. Bardzo mądre rozwiązanie. Jest ono także dosyć płaskie i przede wszystkim DUŻE. Można brać przykład. Nie odpuszczono sobie wprawdzie granitu ale na szczęście nie jest on zbytnio wyniesiony ponad asfalt. Niestety nie jest to rondo w jakimś strategicznie ważnym miejscu a i ruch ciężarówek jest na nim znikomy bo w pobliżu jest jedynie market i tartak. Ale plus duży.

Nowe rondo z Lęborka:

2. Nowe drogi

Nie mi rozstrzygać o zasadności puszczania nowych dróg w taki czy inny sposób bo składa się na to cała masa różnych czynników tak finansowych czy infrastrukturalnych jak i własnościowych czy przyrodniczych.

Jeśli już jednak dana droga wytyczona została tak jak została to skąd się biorą te wszystkie absolutnie bezsensowne rozwiązania dla samych kierowców? Rozumiem że istnieją jakieś normy na odległości pomiędzy parkingami czyli tzw. „MOP-ami”, ale dlaczego stawia się je pośrodku niczego? Jeśli droga przebiega w pobliżu jakiejś miejscowości to dlaczego MOP nie powstaje właśnie w jej pobliżu tylko najczęściej tam gdzie diabeł mówi dobranoc a nocą słychać jedynie wiatr i wycie wilków. Nie lepiej byłoby gdyby obok była miejscowość do której można by się dostać spacerkiem w celu zrobienia jakiś zakupów czy zwiedzenia? Koszt takiego MOP-a byłby też raczej mniejszy bo tak dociągnięcie mediów jak i utrzymanie byłoby tańsze. Dlaczego jest jak jest?

Kolejna ciekawostka. Od niedawna cieszymy się bardzo z możliwości poruszania się nowym odcinkiem drogi S6, od Goleniowa do Koszalina. Przez pierwszych kilka miesięcy na tym odcinku nie było ani jednego parkingu. W chwili obecnej są już dwa, z zaplanowanych czterech. Oddanie tak długiego odcinka drogi ekspresowej bez jednoczesnego oddania choćby jednego parkingu okazało się na ów czas dość uciążliwe dla wszystkich kierowców ciężarówek. Zdarzyło mi się osobiście pauzować z ładunkiem gabarytowym na zjeździe z obwodnicy Nowogardu, bo jadąc od Gdyni ostatnie i jedyne miejsce do tego przystosowane jest na obwodnicy Słupska. Co najlepsze nie jest to parking a jedynie plac kontrolny ITD, bo obwodnica Słupska nie ma nawet w planach jakiegokolwiek parkingu. Dla mnie jest to absolutne kuriozum bo ostatnie parkingi dla ciężarówek są oddalone od Słupska odpowiednio o 30 km (Sławno – kierunek Szczecin) i 20 km (Stara Dąbrowa – kierunek Lębork).

3. Objazdy

Pozostając przy tej samej drodze opisać muszę sytuację która ma miejsce w Koszalinie. Miasto to ma w sporym stopniu ukończoną północną obwodnicę czyli S6. Ostatni niedokończony odcinek podobno nigdy nie zostanie ukończony w swoim pierwotnym biegu bo wyznaczono go po terenie absolutnie się do tego nienadającym (opowieści parkingowe mówią że wytyczono go na podziemnym jeziorze ;). Dlatego też wciąż jesteśmy zmuszeni, jadąc tranzytem, jechać przez Sianów i Koszalin. Na domiar złego w samym Koszalinie, od kilku miesięcy remontowany jest wiadukt w ciągu Alei Monte Cassino, którędy zwykle przechodził ruch tranzytowy wschód-zachód. Na samym początku tego remontu oznakowanie było tak fatalne że wielu błądziło a pozostali jeździli jak chcieli. Po jakimś czasie postanowiono pójść po rozum do głowy i wyznaczono faktyczny objazd. Szkoda że ów spacer nie skończył się spotkaniem z rozumem bo objazd wyznaczono nie najkrótszą możliwą drogą do S6 tylko sporym zakolem przez całe miasto. Spotkało się to ze sprzeciwem okolicznych mieszkańców, czemu się nawet w najmniejszym stopniu nie dziwię. Patrz zdjęcia. Oczywiście na tej najkrótszej drodze postawiono znaki zakazu dla pojazdów ciężarowych. Kto wpada na takie genialne rozwiązania? Nawet tymczasowe muszą mieć jakikolwiek sens.

Oficjalnie wyznaczony objazd przez Koszalin:

Najkrótszy możliwy objazd, ale objęty zakazami ruchu:

Efekt:

4. Znów o parkingach

Obserwuję ostatnio także nowy trend do budowania tzw. węzłów przesiadkowych, z których mamy dogodny dostęp do różnych środków komunikacji zbiorowej takich jak pociągi, tzw. SKM-ki, autobusy, busy, itd.

Powstają one najczęściej w okolicach dworców kolejowych przy których, w nie tak odległych czasach znajdowały się magazyny i oddziały państwowego tworu zwanego PSK czyli Przedsiębiorstwo Spedycji Krajowej. Jak to w socjalizmie, założenia były niezłe ale wykonanie fatalne. Jednak nie o tym tu mowa. Chodzi mi o to że miejsca te, po wyburzeniu zbędnych budynków PSK, zamieniane są na ogromne parkingi. Jednakże są one przeznaczone jedynie dla aut osobowych. Chodzi o to żeby jak najwięcej osób podróżowało komunikacją zbiorową a prywatne auto zostało na parkingu przy węźle. W porządku, wszystko jasne, ale dlaczego nie zaplanuje się tam choćby kilku miejsc dla ciężarówek? One też do miasta czasem wjeżdżają a ich kierowcy chcieliby mieć możliwość zostania tak na chwilę czy też na noc w cywilizacji. Jakby jeszcze jakaś infrastruktura w postaci toalety i prysznica była to już byłaby Kanada. Rozmarzyłem się…

Sporo jest w tych moich wpisach naiwności ale tak już mam że wciąż wierzę w to że naprawdę niewiele trzeba żeby było wszystkim lepiej a nasza praca była przyjemniejsza. Jednak wciąż nas się nie słucha, nie pyta się nas o nic…

PS: Dziękuję mojej żonie Annie, za zdjęcia z Lęborka bo w swym roztargnieniu zapomniałem ich zrobić przed wyjazdem w trasę.