Jeśli chodzi o karty do tachografu, to unijne sankcje ewidentnie zadziałały. Już na początku sierpnia Rosjanie musieli wstrzymać wydawanie tych dokumentów, z uwagi na brak mikroprocesorów, sprowadzanych dotychczas z krajów zachodnich. I choć od tamtych wydarzeń upłynęły cztery miesiące, sprawa nadal pozostaje aktualna.
Pierwszym rozwiązaniem problemu miało być podsumowywanie każdego dnia pracy na wydruku, wraz z odręcznym podpisem. Zostało to zalegalizowane na terenie Rosji i Białorusi, ale już na przykład kierowcy jeżdżący do Turcji (co jest obecnie wśród Rosjan bardzo popularne) mieli ogromny problem. W praktyce albo musieli się oni przesiąść na starszy samochód z tachografem analogowym, albo po prostu zmienić kierunki, przechodząc na trasy krajowe lub białoruskie.
Dlatego też teraz wdraża się drugie rozwiązanie awaryjne, przystosowane do transportu międzynarodowego i właśnie zaprezentowane w rosyjskich mediach. Jest nim ponowne wykorzystywanie tych samych mikroprocesorów, poddając je „czyszczeniu” i fabrycznie umieszczając w nowych kartach. Rosjanom udało się coś takiego zorganizować z udziałem jednego z trzech typów mikroprocesorów (o 8 milimetrach wysokości) i w zależności od lokalizacji proces ten będzie zajmował od 3 do 10 dni.
Jak będzie wyglądało to w praktyce? Przede wszystkim kierowca musi sprawdzić, czy jego karta posiada właściwy tryb mikroprocesora. Następnie musi odesłać tę kartę do producenta, uzyskując przy tym oficjalne poświadczenie, a po maksymalnie półtora tygodnia odeśle mu się nową kartę, wykorzystującą używany, „wyczyszczony” chip. Taki dokument ma spełniać wszystkie międzynarodowe wymogi i tym samym pozwoli wykonywać zagraniczne trasy, do krajów stosujących umowę AETR.
Co natomiast z kierowcami, którzy nigdy wcześniej nie mieli karty lub też ich dotychczasowa karta miała inny typ mikroprocesora? Według oficjalnej instrukcji, takie osoby muszą na własną rękę znaleźć posiadacza zbędnej karty z 8-milimetrowym mikroprocesorem, gotowego oddać swój dokument do odnowienia. Zaakceptuje się przy tym zarówno karty kierowców, jaki i te firmowe lub warsztatowe, oczywiście też wymagając ich wysłania i maksymalnie półtora tygodnia oczekiwania na odnowienie.
Na koniec jeszcze dodam, że powyższy problem nie dotyczy kierowców jeżdżących między główną częścią Rosji a Kalinigradem. Dla tych osób państwo zachowało minimalny zapas mikroprocesorów, wydając je pod warunkiem okazania litewskich zezwoleń na tranzyt z ostatnich sześciu miesięcy. Coś takiego okazało się po prostu konieczne, gdyż kalinigradzka logistyka pozostaje kompletnie sparaliżowana, z uwagi na bardzo dużą zależność od unijnych dostaw oraz stałą groźbę litewskiej blokady.