Zdjęcia: Heniek Anielski
Rok temu wielkopolski dealer Ford Trucks Turbańscy wzbudził ogromny rozgłos tuningowanym ciągnikiem z serii F-Max. Czerwono-czarny projekt omawiano w kraju i za granicą, jego zdjęcia długo krążyły w sieci, a sam otrzymałem nawet zapytanie od największego magazynu branżowego w Niemczech, który był zainteresowany odkupieniem sesji tego pojazdu (dostępnej pod tym linkiem). Dzisiaj możemy natomiast zobaczyć następcę dla tamtego ciągnika.
Wielu z Was zapewne słyszało o filmach animowanych z serii „Auta”, opowiadających o świecie, w którym samochody są żywymi istotami. To właśnie tam można było poznać Sally Carrerę, żeńską bohaterkę wzorowaną na pięknym, błękitnym Porsche 911. To właśnie Sally stała się inspiracją do modyfikacji błękitnego Forda F-Maxa, będącego najnowszą ozdobą firmy Turbańscy. Pojazd ten zastąpił we flocie wspomniany, czerwono-czarny egzemplarz, który w ostatnich miesiącach został już sprzedany w inne ręce.
Podobnie jak w poprzednim projekcie, cała historia zaczęła się od kolizji, której Ford F-Max 500 z 2022 roku, z przebiegiem zaledwie 70 tys. kilometrów, uległ w najzwyklejszym transporcie. Firma Turbańscy, będąca nie tylko dealerem, ale też autoryzowanym serwisem ciężarowych Fordów, zdecydowała się wówczas na zakup tego pojazdu, by połączyć naprawę nadwozia z rozległymi modyfikacjami. Miało to objąć nowy, błękitny lakier, cały szereg dodatków i modyfikację wnętrza. Głównym pomysłodawcą prac ponownie stał się Dominik Piasny, na co dzień zajmujący pozycję After Sales Managera w ramach salonu i serwisu, a docelowa praca pojazdu znowu miała polegać na transporcie ciągników w międzynarodowym assistance, w parze ze specjalistyczną naczepą.
Jednym z najciekawszych elementów projektu był montaż pełnego orurowania przedniego, w kultowej już formie z aluminiową bazą, siatką oraz czterema okrągłymi reflektorami. Problem jednak w tym, że dodatku tego nadal nie kupimy w wersji do F-Maxa, wszak Fordy pozostają dużą rzadkością w europejskim tuningu. Dlatego Dominik pozyskał osłonę renomowanej, holenderskiej marki MRK Bullbars, pierwotnie przeznaczoną dla zupełnie innego modelu, by następnie dopasować mocowania do fordowskiego nadwozia.
Bardzo ciekawie prezentuje się też tylna strona projektu, z pełną obudową międzyosiową, blachą ryflowaną na podeście oraz zderzakiem wypełnionym przez cały zestaw kwadratowych świateł. To zupełna klasyka tuningu, ale na Fordzie możemy zobaczyć ją chyba po raz pierwszy. Również z tyłu, nad ozdobną tablicą na przewody, można zobaczyć innego bohatera „Aut”, czyli holownik pomocy drogowej o imieniu „Złomek”. To idealne nawiązanie do informacji o pracy w assistance, również znajdującej się na tylnej ścianie.
Poza tymi większymi elementami, uwagę zwraca dbałość o detale. To między innymi pomalowane obudowy odbłyśników w reflektorach, mające tę samą kolorystykę, co piasty i dodatki na kabinie. Dodatkowe reflektory i światła pozycyjne rozmieszczono według klasycznych wzorców, na tablicy świetlnej pojawiło się eleganckie logo firmy, a dach zwieńczyły aż cztery trąby pneumatyczne. Gdy natomiast zajrzymy do wnętrza, znajdziemy tam dzieło lokalnego tapicera, zdominowane przez jasnobrązową alcantarę oraz połączone z wizerunkami głównych bohaterów „Aut”: Zygzaka McQueena oraz wspomnianej już powyżej, błękitnej Sally.