DAF XF95 z wywrotką jako transporter rosyjskich żołnierzy – dlaczego to zły pomysł?

Do internetowej społeczności miłośników ciężarówek wpadła przysłowiowa „beczka śmiechu”. Wywołał ją powyższy mem, zamieszczony na facebookowej stronie TIRoznawca. Czy jednak powód do śmiechu są tutaj na pewno słuszne? Najlepiej, by wypowiedziała się na ten temat osoba o wojskowym wykształceniu, taka jak Krystian Pyszczek. Oddaję mu więc teraz głos:

Od pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę minęło już 134 dni. „Druga armia świata” (celowo w cudzysłowie) w tym czasie nadal nie zniszczyła ukraińskiego lotnictwa, nie zdobyła Kijowa, a znajdujące się na tyłach rosyjskie magazyny nieustannie są atakowane przy użyciu zestawów rakietowych oraz statków powietrznych. W międzyczasie konflikt ten obnażył poważne braki sprzętowe rosyjskiej armii (brak nowoczesnych czołgów, broni precyzyjnej, słaba koordynacja ognia artylerii), nie mówiąc już o bojownikach tak zwanych ługańskich i donieckich republik ludowych, którzy niejednokrotnie używają sprzętu pamiętającego drugą wojnę światową. Jednak o ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć wykorzystanie drugowojennej broni strzeleckiej, tak użycie DAF-a XF95 Super Space Cab z „wanną” w roli transportera opancerzonego sprawiło, iż musiałem uszczypnąć się w celu sprawdzenia czy przypadkiem mi się to wszystko nie przyśniło.

Omawiana fotografia  pochodzi najprawdopodobniej z kamery monitoringu, a widoczna data sugeruje, iż została wykonana 27 czerwca. Nie wiadomo dokładnie gdzie została uwieczniona cała sytuacja, choć pojawiają się głosy, iż na zdjęciu widać bojówkarzy ze wspomnianych, samozwańczych republik. Pomimo słabej jakości można dostrzec, iż niektórzy żołnierze trzymają broń w pogotowiu i obserwują sektory co z kolei pozwala wywnioskować, iż znajdują się na linii frontu, a nie na głębokich tyłach. Tak jak wspomniałem we wstępie z punktu widzenia taktyki prowadzenia działań bojowych, wykorzystanie cywilnej  ciężarówki z naczepą wanną jest kuriozalne, jednak postanowiłem zachować rzetelność dziennikarską co oznacza analizę całej sytuacji przedstawionej na fotografii. Pierwsze pytanie zatem brzmi: czy zdjęcie to na pewno jest autentyczne? Oczywiście istnieje szansa, iż całość jest przerobiona, jednak znany z początku konfliktu widok Smarta z wymalowanymi literami „Z” sprawia, iż jestem gotów uznać to za autentyk.

I tak przechodzimy do drugiego pytania: czy wykorzystanie cywilnego ciągnika siodłowego z wywrotką ma jakikolwiek sens podczas wojny? Tutaj należy udzielić odpowiedzi twierdzącej. Owszem taki pojazd może się przydać, jednak jego skuteczne zastosowanie ogranicza się tak naprawdę do prowadzenia działań o charakterze inżynieryjnym oraz logistycznym i to tylko i wyłącznie na głębokich tyłach, bez styczności ogniowej z przeciwnikiem. Wykorzystanie takiego DAF-a bezpośrednio na linii frontu to po prostu czysta głupota. Zaczynając od samego ciągnika, cywilny samochód nie chroni w żaden sposób przed najazdem na minę, ostrzałem z broni małokalibrowej czy przed skażeniem w przypadku użycia broni chemicznej, biologicznej lub nuklearnej. Oznacza to, że jego unieruchomienie nie będzie wielkim problemem nawet dla niewielkiej sekcji żołnierzy z automatami Kałasznikowa.

Jeszcze bardziej jednak współczuję żołnierzom przewożonym na naczepie. Przede wszystkim konieczność stania na podestach w bujającej się na boki naczepie celem obserwacji sektorów wokół ciężarówki jest zadaniem po prostu męczącym. Wbrew pozorom zmęczenie żołnierza jest istotnym czynnikiem który negatywnie odbija się na jego zdolności bojowej. To po pierwsze. Po drugie: wysokie ściany naczepy znacząco zawężają pole widzenia, a przy tym zapewniają bardzo ograniczoną ochronę przed ostrzałem, skuteczną praktycznie tylko przy broni małokalibrowej. Dla przykładu polscy żołnierze w Iraku  bardzo często usuwali drzwi  Honkerów celem polepszenia pola obserwacji, mając jednocześnie świadomość tego, iż drzwi i tak nie będą stanowiły dostatecznej ochrony. Kolejną  kwestią do omówienia jest sposób rozlokowania żołnierzy na takiej naczepie. Kilkunastu ludzi ściśniętych na małej przestrzeni to gotowy przepis na katastrofę. W wojsku zawsze uczy się aby zachowywać odstępy i się rozpraszać, tak aby jedna celna seria, czy też pojedynczy granat nie poraził od razu wszystkich członków pododdziału. Tutaj tego nie ma, więc za jednym zamachem Ukraińcy mogą wyeliminować kilku bojowników. A skoro o granatach mowa: górna część naczepy nie jest niczym osłonięta co oznacza, iż przewożeni żołnierze stosunkowo łatwo mogą zostać porażeni przez granat wyrzucany z ręki lub spuszczany z drona (takie ataki jak najbardziej się stosuje).

Ostatnią kwestią którą pragnę omówić jest kwestia ewakuacji. Wysokie ściany naczepy uniemożliwiają szybkie jej opuszczenie w sytuacji gdy taki zestaw trafi pod ostrzał (wówczas żołnierze powinni wyskoczyć i utworzyć obronę okrężną odpowiadając jednocześnie ogniem), nie wspominając już sytuacjach gdy do środka wpadnie granat. Z własnego doświadczenia przyznam, iż już szybkie opuszczenie terenowego Jelcza z plandeką wymaga pewnej wprawy, a gdy pomyślę, że musiałbym się z bronią i całym oporządzeniem wdrapywać na ściany takiej naczepy jak na zdjęciu wręcz przechodzą mnie zimne dreszcze.

Czy więc wykorzystanie takiego zestawu w roli transportera „opancerzonego” ma jakiekolwiek zalety? Poza ceną wynoszącą okrągłe 0 rubli (zapewne pojazd ten został przejęty siłą od jakiego cywilnego użytkownika) to absolutnie nie. Biorąc pod uwagę taki czynnik, jak przeżywalność na polu walki, osobiście wolałbym wykonywać patrol pieszy, aniżeli jeździć w tej trumnie. Oczywiście zaraz ktoś mi przypomni, że na wojnie zawsze się improwizuje, że Amerykanie w Wietnamie opancerzali  i dozbrajali ciężarówki chroniące konwoje, że Wojsko Polskie obkładało w Iraku Stary i Honkery workami z piaskiem i blachą z wozów bojowych itd. Od razu więc odpowiadam, sama improwizacja nie jest niczym złym, jednak ważne jest aby miała ona sens i wykazywała jakieś zalety w myśl zasady „jeśli coś wygląda na głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie”. Opisywany zestaw natomiast można podsumować zdaniem „wygląda głupio i do tego nie działa”.