W Calais, na terenie obozu, w którym nielegalnie mieszka kilka tysięcy osób każdego dnia otwarcie łamiących prawo i próbujących włamywać się do ciężarówek, wybuchły kolejne zamieszki. W ramach „uciekania przed wojną” około 800 imigrantów sięgnęło wczoraj po południu po kamienie, rzucając nimi w samochody ciężarowe. Kiedy natomiast na miejscu pojawiła się policja, wybuchły regularne walki, imigranci sięgnęli po noże i stalowe pręty, wokół gęsto było od gazu łzawiącego, a sześć osób zostało rannych, w tym czterech policjantów oraz dwóch mieszkańców obozu. Konieczne było tymczasowe zamknięcie trasy A16, a jeśli chodzi o aresztowania to przed końcem dnia policjanci założyli kajdanki na ręce… trzech osób.
W nocy było równie źle. Imigranci całymi grupami, liczącymi do 50 osób, atakowali wybrane samochody ciężarowe, próbując dostać się do przestrzeni ładunkowych. Korzystali oni przy tym z faktu, że rozgorzałe za dnia zamieszki wydłużyły czas dojazdu na przeprawę i ruch nie mógł odbywać się jakkolwiek sprawnie. A jak jest dzisiaj? Imigranci nadal są wyjątkowo aktywni, a przy tym ruch nie zdołał się upłynnić. Operatorzy promowi przestrzegają przed nawet 90-minutowymi opóźnieniami promów oraz przed zatłoczeniem dróg, a jedynym pocieszeniem jest pociąg, który jeździ bez przeszkód.
Mówiące same za siebie zdjęcia:
voila ce que les migrants a calais ont fait sur l autoroute, c est de la tentative d assassinat pur et simple pic.twitter.com/s9SQ2Z96Oq
— calais libre (@CalaisLibre) listopad 25, 2015
A to już kwiat bliskowschodniej młodzieży na filmie, nagranym również wczoraj. Ciekawie robi się w piątej minucie, gdy kierowcy puszczają nerwy.
Dzięki Bartek!