Wraca sprawa 34-letniego Polaka, który 24 września jechał pod prąd niemiecką autostradą A67. Kierowca „busa” do transportu międzynarodowego został dzisiaj aresztowany, aby za kratkami poczekać na sądową rozprawę.
Dlaczego dopiero dzisiaj? Jak tłumaczą holenderskie media, tuż po wypadku 34-latek był bardzo ciężko ranny. Teraz jednak wrócił do zdrowia na tyle, aby zostać zamkniętym w areszcie. Poczeka on tam na sądową rozprawę i odpowie przed prokuratorem za zabicie trzech osób.
Przypomnę, że 34-latek miał we krwi 3,09 promila alkoholu. Jadąc autostradą pod prąd, doprowadził do czołowego zderzenia z holenderskim samochodem osobowym, na miejscu zabijając trzyosobową rodzinę.
Zdjęcia z miejsca zdarzenia:
Schwerer #Unfall bei #Rüsselsheim: Lkw wendet am Stauende – drei Tote: https://t.co/B0cA2dJtlV pic.twitter.com/LscpO6dmnU
— Berliner Zeitung (@berlinerzeitung) 24 września 2017
Drei Tote bei Horror-Unfall auf der A67 bei Rüsselsheim – Klein-Lkw als … – Allgemeine Zeitung https://t.co/otqUbTXntb #Zeitung pic.twitter.com/R9UPkeG2FG — Zeitungamade Angela (@zeitungamade) 24 września 2017
Drei Tote bei Unfall mit Geisterfahrer https://t.co/XMdTU1hEZx pic.twitter.com/4v8IOTy916
— BZ Berlin B.Z. (@bzberlin) 24 września 2017