96 godzin pełnej blokady zamiast 2 miesięcy „zwężek” – paraliż na A2 i jego zalety

W nawiązaniu do tekstu:

A2 w Niemczech zamknięte w kierunku Polski – objazd aż do poniedziałku wieczór

Niemieckie media mówią o prawdziwym komunikacyjnym paraliżu. Lokalne auta masowo zjechały na drogi krajowe nr 65, 444 oraz 494, blokując ruch w całych miejscowościach. Tranzyt stoi zaś w gigantycznych zatorach, ustawionych na autostradowym objeździe. Sam tylko korek do przymusowego zjazdu z autostrady A2 liczy 5 kilometrów (dane ADAC). Następnie 5 kilometrów trzeba odstać na A7, a do tego dochodzi jeszcze 1-kilometrowy korek na A39.

Powyższe problemy dotyczą autostrady A2 między Hanowerem a Braunschweigiem, gdzie od czwartkowego popołudnia nie ma żadnego przejazdu w kierunku wschodnim. Niemcy postanowili przeprowadzić tam „ekspresowe prace budowlane”, a więc zamknąć jezdnię na 96 godzin, na całej szerokości, wymieniając przy tym całą nawierzchnię. Rodzi się jednak pytanie, czy obliczu tak dużego paraliżu była to dobra decyzja?

Trasa objazdu:

Państwowa spółka Autobahn GmbH, odpowiedzialna za organizację prac, broni się przed krytyką. Twierdzi, że prace będą naprawdę „ekspresowe” i na cztery kilometry autostrady wyjechało łącznie 300 maszyn, obsługujących 12 tys. ton materiałów. Gdyby nie 96-godzinne zamknięcie całej jezdni, ten sam remont wymagałby dwumiesięcznego zwężania jezdni. Samo tylko tymczasowe organizowanie ruchu zajmowałoby po 2 tygodnie. Znacznie wyższe byłyby też koszty prac, wzrastając nawet o 50 procent.

Co też ważne, projekt na autostradzie A2 ma formę testu. Jeśli więc realizacja faktycznie zamknie się w 96 godzin, a koszty będą o 50 proc. niższe, takie „ekspresowe prace budowlane” mogą stać się stałą częścią niemieckiej rzeczywistości.