4 tys. ciężarówek czeka na gruzińskiej granicy – paraliż na filmowych przykładach

Jedyne przejście graniczne między Rosją a Gruzją (na mapie powyżej) już od lat znane jest z ogromnych kolejek. Wynika to między innymi z trudnych górskich warunków drogowych, które skutkują zamykaniem drogi przy złych warunkach atmosferycznych. Od ubiegłego roku problem jest zaś jeszcze większy, co ma naturalnie związek z wojennymi sankcjami.

Jak wiadomo, rosyjskie i białoruskie ciężarówki nie mają obecnie wstępu na unijne drogi. W bardzo dużym stopniu ograniczono też unijno-rosyjski handel. W efekcie ogromna część przewoźników z Rosji i Białorusi musiała przenieść się na trasy wiodące przez Kaukaz, na przykład w kierunku Turcji lub Armenii. To natomiast oznacza rekordowe kolejki, które jeszcze bardziej powiększają się przy wspomnianym zamknięciu granicy.

Tylko od początku bieżącego roku Gruzini kilkukrotnie zamykali granicę, z uwagi na zagrożenie burzami śnieżnymi. Ostatnie takie zamknięcie wprowadzono 3 marca i nadal się ono utrzymuje. W efekcie dzisiejsze statystyki – oficjalnie podane przez armeńskie władze – mówią o około 4 tysiącach ciężarówek stojących łącznie po obu stronach granicy. Można to przeliczyć na co najmniej 80 kilometrów i wiele tygodni, a może nawet miesięcy czekania!

Jak taka kolejka może wyglądać w praktyce? To możemy zobaczyć na przykładzie dwóch filmów z końca ubiegłego roku, pokazanych przez armeńską firmę Spayka. Przedsiębiorstwo to jest największym eksporterem żywności z Armenii, wysyłając swój towar przede wszystkim do Rosji i wożąc go flotą ponad 300 zestawów. Są to wyłącznie ciągniki siodłowe Volvo FH z chłodniczymi naczepami, które obecnie więcej stoją w kolejkach niż jeżdżą.

Flota firmy Spayka w kolejce do gruzińsko-rosyjskiej granicy:

Warzywa po 25 dniach czekania w kolejce na granicy: