Autostrada A2 mogłaby być rzeczą naprawdę wspaniałą, gdyby nie kilka denerwujących rzeczy. Opłaty drogowe na „kulczykowej” części – problem; konieczność zjazdu ciężarówką z A2 kilkadziesiąt kilometrów przed Warszawą – problem; fakt, że autostrada kończy się na stolicy – problem. I niestety ze wszystkimi tymi problemami pomęczymy się jeszcze kilka dobrych lat.
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, do 2020 roku autostrada A2 wzbogaci się prawdopodobnie tylko o jeden, niezbyt imponujący odcinek z Warszawy do Mińska Mazowieckiego. Odcinek z Warszawy do Siedlec stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania, gdyż rząd może nie mieć na niego pieniędzy, natomiast odcinek z Siedlec na Białoruś nie powstanie przed 2020 rokiem na sto procent.
Inwestowanie we wschodnią część A2 nie jest priorytetem rządu oraz GDDKiA z jednego bardzo prostego powodu – na starej „dwójce” rozciągającej się na wschód od Warszawy obserwowane jest bardzo małe natężenie ruchu.