Ruch na autostradzie A4 bardzo szybko rośnie, rosną też opłaty, zaś nagrodą jest remont za 40 milionów

autostrada_a4

Z autostrady A4 między Katowicami a Krakowem płynie do nas bardzo zła wiadomość. Podliczono bowiem, że w ciągu trzech pierwszych miesięcy 2016 roku prywatny odcinek „A-czwórki” pokonywany był przez średnio 36 tys. pojazdów na dobę. W porównaniu do wyników z pierwszego kwartału roku 2015 roku mamy tutaj więc aż 11,6 proc. wzrostu, czyli ostatniej rzeczy, która na dwupasmowym, ogrodzonym bramkami A4 jest nam potrzebna.

Najwięcej przybyło samochodów osobowych – o 12 proc., a w przypadku ciężarówek było to 9,4 proc. Jednocześnie w marcu 2015 roku wzrosły koszty przejazdu, o co najmniej 2 złote, zaś efektem końcowym jest ogromny wzrost zysków dla spółki zarządzającej autostradą. Czy oznacza to więc, że można spodziewać się rychłego dobudowania trzecich pasów ruchu? Nic z tych rzeczy. Zamiast tego będziemy mieli tylko piękny remont, polegający na wymianie nawierzchni za około 40 milionów złotych.

Pocieszeniem jest fakt, że cały ten remont ma odbywać się przy zachowaniu dwóch pasów ruchu na obu jezdniach, aby maksymalnie ograniczyć utrudnienia dla kierowców. Choć jest to raczej koniecznością dostosowania się do przepisów, niż przejawem troski o klientów, wszak przy puszczaniu całego ruchu na przykład jedną jezdnią Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów mógłby nakazać obniżenie cen.