Do Francji puszczono tylko francuskie ciężarówki, kierowcy nadal stoją bez testów

Niestety, pierwszym względnie pozytywnym informacjom z Wielkiej Brytanii od razu zaczęło towarzyszyć rozczarowanie. Owszem, pociągi zaczęły jeździć i promy pływają, ale w samych kolejkach prawie nic się nie zmieniło.

Jak donosi wielu kierowców, na samym początku dnia z kolejki wyciągnięto ciężarówki francuskie. Mieszkańcy tego kraju najwyraźniej otrzymali więc pierwszeństwo w powrocie do domów. Za to kierowcy z innych państw, w tym między innymi Polacy, nadal tkwią zablokowani w kolejkach, bez dostępu do konkretnych informacji.

Testy na koronawirusa zostały dostarczone na lotnisko w Manston i tam kierowcy mają być poddawani badaniom. W innych miejscach – na mniejszych parkingach lub na autostradzie – nic natomiast się nie dzieje. Przy okazji pojawiły się też potwierdzenia, że testy będą prowadzone tylko w miejscach oczekiwania, a nie na terminalu promowym lub kolejowym. Nie będzie więc możliwości, by wjechać do portu i dopiero tam poddać się badaniu. 

W Dover sytuacja stała się już na tyle poważna, że doszło do stać między wściekłymi kierowcami a służbami pilnującymi wjazdu. Biorąc pod uwagę beznadziejność całej sytuacji oraz ogólny paraliż informacyjny, trudno się czemuś takiemu dziwić.

A przy okazji potwierdza się to, co zapowiedział brytyjski minister transportu – wypuszczenie ciężarówek z Wielkiej Brytanii może potrwać co najmniej do świąt, a może nawet dłużej.