750-konny zestaw pod 200-tonowe ładunki drewna – tak Kanadyjczycy wozili 50 lat temu

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Północnoamerykańskie ciężarówki do przewozu drewna to bez wątpienia jedne z najbardziej imponujących maszyn w historii transportu. Historia zna nawet przypadki, gdy możliwości oferowane przez seryjne pojazdy nadal nie zadowalały użytkowników. W takiej sytuacji firmy zajmujące się leśnictwem budowały własne, jeszcze bardziej imponujące pojazdy.

Doskonałym przykładem takiej historii są dzieje braci Claude’ego, Wally’ego, Toma i Erica Butlerów pochodzących z Kanady. Swój leśniczy biznes zaczęli już w roku 1946, a miejscem ich pracy była wyspa Vancouver w zachodniej części kraju. W początkowym okresie rodzeństwo wykorzystywało standardowe ciężarówki powszechnie dostępne na rynku, jednak na początku lat 60-tych stwierdzili, iż potrzebują czegoś zdecydowanie większego. Pomysłodawcą zbudowania własnej ciężarówki do transportu dużych ładunków drewna był Claude, który w tej kwestii dogadał się swoim przyjacielem Barneyem Oldfieldem: obydwaj mężczyźni byli pilotami i świetnie znali się na mechanice.

Pierwsza ciężarówka braci Butlerów (zdjęcia powyżej) powstała już w 1961 roku, a zbudowano ją w stosunkowo niewielkim warsztacie Oldfielda. Pojazd ten napędzany był silnikiem Detroit Diesel 12V71, czyli 14-litrową jednostką typu V12, rozwijającą moc około 450 KM. Ciężarówka posiadała cztery napędzane osie produkcji Macka, przegubową ramę oraz system wszystkich kół skrętnych.  Przednia część całej konstrukcji została wysunięta maksymalnie do przodu przed przednie koła. Ponieważ ogromny Detroit zajmował dużo miejsca, zastosowano ciasną, jednoosobową kabinę, która została umieszczona po lewej stronie pojazdu.

Wszystko zwieńczyło odpowiednio wysokie DMC, wynoszące tutaj 90 ton. I najwyraźniej odpowiadało to braciom, gdyż w kolejnych latach zbudowali trzy kolejne takie ciężarówki. W ogólnych zarysach były one do siebie stosunkowo podobne, choć różniły się m.in. kabinami, silnikami oraz faktem iż w późniejszych egzemplarzach zaczęto stosować przekładnie planetarne.

Jednak opisywane powyżej konstrukcje były niczym niezwykłym w porównaniu z projektem, który rozpoczęto w latach 70-tych. Ambitne plany Claudy’ego zakładały zbudowanie prawdopodobnie największej ciężarówki do transportu drewna w historii. Ponownie połączył swoje siły z Barneyem Oldfieldem, a do zespołu dołączył nowy projektant, Cliff Burrows, poprzednio pracujący dla kanadyjskiego oddziału Kenwortha. Wynikiem wspólnego wysiłku mężczyzn był zbudowany w 1974 roku czteroosiowy Butler Mark 5, widoczny poniżej:

Aby jeszcze bardziej zmaksymalizować ilość zabieranego ładunku, kabinę umieszczono tutaj poniżej przestrzeni użytkowej. Tym razem zrezygnowano również z przegubowej ramy stosując sztywny odpowiednik, a także odpuszczono sobie układ skrętu wszystkich kół. Jednocześnie poprawiono komfort pracy kierowcy montując pneumatyczne zawieszenie kabiny i fotela, a także stosując znacznie lepszą izolację akustyczną.

Ten ostatni zabieg był szczególnie ważny, gdyż Butler Mark 5 otrzymał prawdziwie monstrualny silnik. Mowa tu o 16-cylindrowej, widlastej i dwusuwowej jednostce Detroit Diesel 16V-71, która z pojemności 18,6 litra generowała zawrotne 750 KM mocy (więcej o tej dwusuwowym V16 w tym artykule). Silnik ten połączono z całkowicie automatyczną skrzynią biegów Allison, która napędzała dwie tylne osie.

Dostęp do jednostki był stosunkowo łatwy gdyż umieszczono go po prawej stronie kabiny i przykryto otwieraną kopułą umożliwiającą wygodny serwis. Nie zapomniano również o wspomaganiu kierownicy, które napędzane było przy pomocy głównego silnika. W razie jego awarii zastosowano także pomocniczy system uruchamiany przełącznikiem w kabinie. Było to konieczne, gdyż bez wspomagania kierowca nie miałby szansy wykonać żadnego manewru.

Z pełnym ładunkiem, w zestawie z przyczepą:

Tak duży silnik, połączony z niezwykle wytrzymałymi osiami Clark BD121000 oraz oponami o średnicy ponad 1,8 metra był absolutnie niezbędny, gdyż mierząca 12,8 metra długości ciężarówka mogła transportować ładunki o masie aż 100 ton! Jakby tego było mało specjalnie dla Butlera Mark 5 firma Columbia Trailers zbudowała 4-osiową przyczepę o takiej samej ładowności. Oznacza to, że cały, mierzący 24,4 metra zestaw mógł jednorazowo transportować aż 200 ton drewna!

Oczywiście tak ogromna ciężarówka nie mogła poruszać się po drogach publicznych. Co też ciekawe, do miejsca przeznaczenia przetransportowano ją koleją. Ciekawa jest również historia pierwszej jazdy próbnej Butlera Mark 5. Podobno konstruktorzy dobrze znali się z lokalną policją, więc wystarczył jeden telefon, aby jazda testowa odbyła się w asyście eskorty złożonej z kilku radiowozów. Dzisiaj takie coś oznaczałoby żmudny proces organizowania odpowiednich pozwoleń.

Butler Mark 5 po zsunięciu się do rowu:

Dalsze dzieje Butlera Mark 5 nie są do końca znane. Claude podobno planował uruchomić seryjną produkcję tego giganta, który miał służyć na przykład w branży górniczej. Z tego zamiaru szybko jednak zrezygnował, a jedyny zbudowany egzemplarz podobno dosyć szybko trafił na sprzedaż. W sieci można odnaleźć tą ciężarówkę pomalowaną także w barwy innej firmy, ale tutaj też trudno jednoznacznie uzyskać wiarygodną informację. Przyznam szczerze, iż już samo napisanie tego artykułu stanowiło nie lada wyzwanie, gdyż nikt jeszcze nie sporządził porządnego tekstu na temat tej konkretnej konstrukcji, a wiele informacji „wykopałem” z forów, gdzie użytkownicy dzielili się historiami przekazanymi im przez „stryjecznego wuja szwagra mojego drugiego męża”.

Sam Mark 5 przetrwał do dnia dzisiejszego, jednak jego stan jest po prostu opłakany. Współczesne zdjęcia pokazują tą wyjątkową ciężarówkę stojącą gdzieś w zaroślach kanadyjskiego lasu i póki co nic nie wskazuje na to, iż ktoś zechce ją odnowić.

Pozostałości Butlera Mark 5: