Zuchwałe ataki imigrantów na ciężarówki – za dnia, przy świadkach, na stacji paliw aż 70 km od Calais

imigranci_we_francji_rha_2017

Powyżej: zdjęcia wykonane przez RHA

Wyższe temperatury mogą oznaczać więcej problemów z nielegalnymi imigrantami. Ostrzega o tym brytyjskie stowarzyszenie przewoźników RHA, w oparciu o swój ostatni wyjazd rozpoznawczy do Francji, w dniach 23 oraz 24 marca.

Jak wiadomo, nielegalny obóz w bezpośredniej okolicy Calais już nie istnieje. Od tamtego czasu temat imigrantów z północy Francji bardzo rzadko trafia do mediów, a my nie musimy już oglądać prawdziwych scen bitewnych, rozgrywanych bezpośrednio na jezdni. W zamian za to imigranci przenieśli się jednak w głąb kraju, do mniejszych obozów ulokowanych nawet kilkadziesiąt kilometrów od portu. I właśnie przy jednym z takich miejsc pojawili się ostatnio przedstawiciele RHA. To co zobaczyli, naprawdę nie napawa optymizmem.

Wszystko działo się około 70 kilometrów od portu, na parkingu przy A25, nieopodal Steenvoorde. W pewnym momencie zatrzymała się tam ciężarówka, której kierowca wyszedł z kabiny i postanowił na chwilę się oddalić. Nie minęło zaś więcej niż kilka sekund, a wokół jego pojazdu zebrała się grupa imigrantów, włamując się do ładowni. Dało się przy tym zauważyć osoby, które jakby dowodziły tymi atakami. RHA twierdzi, że najpewniej byli to przemytnicy ludzi. Byli oni na tyle zuchwali, że działali po prostu za dnia, na parkingu przy stacji benzynowej, w towarzystwie wielu świadków.

Lokalizacja opisywanych wydarzeń:

Takich zdarzeń odnotowano oczywiście więcej. Szczęśliwie dla kierowców, pracownicy brytyjskiego związku informowali ich o wszystkich włamaniach, a także nagrywali to kamerą i robili zdjęcia (widoczne nad tekstem). W pewnym momencie spotkała ich za to nawet groźby i przepychanki ze strony przemytników. Innym razem to natomiast przemytnik doczekał się ataku – wściekły belgijski kierowca, będący byłym żołnierzem, zaatakował go gołymi pięściami, wybijając dwa zęby i raniąc w głowę. Wówczas na miejsce przyjechała nawet policja. Zamiast jednak zatrzymać imigrantów, potraktowano im gazem pieprzowym i pozwolono na ucieczkę, zalecając przy tym Belgowi opuszczenie stacji.

RHA zwraca jeszcze uwagę, że imigranci do perfekcji opanowali chowanie się w zaroślach i otwieranie naczep. Ledwie jakiś kierowca skończył tankowanie, udając się do kasy, a cała grupa obiegała jego ciężarówkę i w ciągu zaledwie kilku sekund chowała się w naczepie. Co zaś jest w tym wszystkim najgorsze, to fakt, że tak musi na tej stacji wyglądać każdy dzień,  już tym bardziej każda noc.