Zlecili przewóz traktorów i pamiętali o kierowcach – inna strona rolniczego protestu

W ostatnich dniach sporo mówi się o różnego rodzaju protestach. To efekt mobilizacji między innymi ze strony rolników. Przez nowe, ekologiczne normy emisji azotu, mogą oni mieć problem z nawożeniem swoich upraw. Tylko w tym tygodniu protesty rozpoczęli więc Holendrzy, Niemcy oraz Francuzi.

Zwykle dla transportowców takie akcje wiąże się z problemami. Blokady za drogach, czy zatory za rolniczymi ciągnikami – nikt czegoś takiego nie lubi. Jak się jednak okazuje, rolniczy protest może być też okazją do transportowego zarobku. Co więcej, z punktu widzenia kierowcy może to też być okazja, by popracować w całkiem przyjemnych warunkach.

Przykładem są tutaj zdjęcia nadesłane przez Czytelnika Rafała, jeżdżącego na co dzień w niemieckiej firmie. Przy okazji dzisiejszego, rolniczego protestu w Berlinie, jego pracodawca zdobył nietypowe zlecenia. Był to transport ciągników rolniczych na miejsce akcji. Pojazdy te trzeba było przewieźć z drugiego końca kraju, mianowicie z Fryzji, leżącej na północnym zachodzie Niemiec.

Dojechanie z Fryzji do Berlina ciągnikami zajęłoby dobre kilka dni. Dlatego też lokalni rolnicy zlecili za to firmie transportowej. Co więcej, na miejscu protestu kierowcy ciężarówek mogli liczyć na miłą niespodziankę. Rolnicy przygotowali dla nich posiłki, rozstawiając na pustych naczepach stoły. Zamiast więc tylko siedzieć w kabinie i czekać na koniec akcji, kierowcy mogli spróbować wiejskich specjałów.