Zlecili nielegalny kabotaż, odpowiedzą za współudział – kosztowna sprawa z Danii

Zdjęcie ilustracyjne, przedstawia duńską kontrolę przykładowej ciężarówki

W Polsce ostatnio pojawiły się propozycje, by wprowadzić kary za zlecanie przewozów firmom nieuprawnionym do ich wykonywania. Miałaby to być forma ochrony przed nielegalnym kabotażem lub na przykład przerzutami na ukraińskich rejestracjach (artykuł na ten temat tutaj). Tymczasem w Danii rozpoczyna się proces, który doskonale do tego pomysłu nawiązuje.

Duńskie przedsiębiorstwo jest oskarżane o współudział w łamaniu przepisów o kabotażu. Firma zleciła bowiem zagranicznemu przewoźnikowi obsługę stałej, codziennej linii, na krajowej trasie między dwoma centrami dystrybucyjnymi. W efekcie zagraniczny pojazd zaczął każdego dnia łamać przepisy o kabotażu, przekraczając limity ilości tras i ignorując obowiązek stosowania czterodniowej przerwy.

Wszystko wyszło na jaw za sprawą anonimowego donosu, założonego na policji. Duńscy funkcjonariusze przyjrzeli się wówczas omawianej trasie i faktycznie zastali tam wskazaną, zagraniczną ciężarówkę. W momencie zatrzymania – które miało miejsce w Hedehusene pod Kopenhagą – pojazd wykonał już osiem tras kabotażowych ponad dopuszczalny limit, a przy tym miał niesprawny wtrysk AdBlue.

Właściciel ciężarówki otrzymał karę na 96 tys. koron duńskich, czyli około 56 tys. złotych. Do czasu uiszczenia całej kwoty pojazd został objęty blokadą na koło. Za to zleceniodawca transportów został oskarżony o współudział w łamaniu przepisów. Policja z Jutlandii Południowo-Wschodniej wszczęła wobec niego oficjalne dochodzenie i wkrótce ma dojść do rozprawy, w czasie której wyznaczona zostanie kara. Jakiej wielkości może być to kwota i czy przekroczy ona wartość kary dla przewoźnika, tego jeszcze nie wiadomo.