Mieszkańcy berlińskiej dzielnicy Tempelhof byli dzisiaj rano świadkami bardzo dziwnego przedsięwzięcia. Zaczęło się od zatrzymania tureckiej ciężarówki przez policję, zaś skończyło na kilku godzinach męczenia się z naczepą, wezwaniu dźwigu, utrudnieniach w ruchu oraz założeniu ciężarówce blokady na koło. A wszystko było związane, a jakże by inaczej, ze złym zabezpieczeniem ładunku.
Turecki zestaw wiózł do Finlandii dwie 10-tonowe konstrukcje wykonane w metalu. Stały one jedna obok drugiej, kiedy nagle mocowanie nie wytrzymało i oba elementy zsunęły się na prawą stronę naczepy. Na nadwoziu pojazdu spoczął wówczas ciężar tak duży, że naczepa mogła się wręcz przewrócić lub też po prostu rozpaść. Śmiem wręcz twierdzić, że gdybyśmy nie mieli tutaj do czynienia z tureckim Tirsanem, będącym dodatkowo burto-firanką, ten drugi scenariusz zapewne by się ziścił. Nie zmienia to jednak faktu, że z grożącym wywrotką samochodem trzeba było coś zrobić i wcale nie było to łatwe.
Pomógł dopiero przyjazd wspomnianego dźwigu, który ustawił metalowe elementy w pionie i pozwolił na ich odpowiednie zabezpieczenie. W przygotowaniu tego ostatniego pomagali tureckiemu kierowcy nawet sami policjanci, jako że bardzo wysoki ładunek wymagał pracy kilku osób. Kiedy zaś wszystko było gotowe i policjanci zeszli z naczepy, zabrali się oni do wypisania mandatu na 2 tys. euro i blokowania koła do momentu opłacenia kary. A na koniec jeszcze taka mała refleksja – wyobraźmy sobie, że Turek przejechałby przez Berlin i wjechałby na autostradę lub na prom. Tam dopiero mogłoby dojść do katastrofy…
Źródło zdjęć: Polizei Berlin
Der Kran richtet die Stahlteile im Lkw auf. Jetzt kann er nicht mehr umkippen. Sichern muss das Unternehmen selbst. pic.twitter.com/JzdNAs0adb
— PolizeiBerlinEinsatz (@PolizeiBerlin_E) 9. mars 2016