Od kilku tygodni w sieci krąży zaskakujące nagranie z kanadyjskiego skrzyżowania (powyżej). Widać na nim skręcający zestaw z trzema naczepami, w tym dwiema pełnowymiarowymi cysternami paliwowymi, a także jedną pełnowymiarową chłodnią. Spójrzmy więc skąd wzięło się tak nietypowe połączenie nadwozi, a także na jakich zasadach porusza się ono po drogach.
Po wyjaśnienie udamy się do kanadyjskiej prowincji Saskatchewan. Podobnie jak w innych częściach Kanady, powszechnie spotyka się tam zestawy składane z ciągników siodłowych oraz dwóch naczep. Największe z nich, noszące oznaczenie typu B-Train, wykorzystują naczepy typu link, a więc pojazdy wyposażone w dodatkowe siodło umieszczone na wózku jezdnym. Łączna długość takiego zestawu może liczyć 27,5 metra, z czego 20 metrów może przypadać na odległość między początkiem pierwszej naczepy a końcem drugiej naczepy. Jeśli natomiast chodzi o DMC, to przy ośmiu lub dziewięciu osiach może ono wynosić 63,5 tony.
Jest jednak w Saskatchewan trasa, na której spotkamy kompletny wyjątek. To linia między miastami Regina oraz Saskatoon, licząca około 260 kilometrów w jedną stronę, a przy tym poprowadzona po płaskim, mało uczęszczanym i w większości prostym odcinku autostrady SK-11. Sieć supermarketów oraz stacji paliw Co-op wystąpiła tam o specjalne zezwolenie, które pozwoliłoby podpinać o jedną naczepę więcej, wydłużając zestaw o kolejne 16,15 metra i dochodzącym samym do ponad 40 metrów długości zestawu. Co więcej, firma poprosiła też o możliwość łączenia dwóch typów naczep, mianowicie cystern oraz chłodni. I choć z europejskiego punktu widzenia może się to wydawać abstrakcyjne, władze prowincji wydały zezwolenie, dopatrując się w tym świetnego sposobu na usprawnienie lokalnej logistyki.
Omawiana trasa:
To usprawnienie odnosi się do faktu, że Co-op posiada centrum dystrybucji paliw w mieście Regina, a także centrum dystrybucji żywności w mieście Saskatoon. Firma wpadła więc na pomysł, że z Reginy ciągnik będzie wyjeżdżał z dwiema załadowanymi cysternami, z paliwem przeznaczonym dla stacji w Saskatoon, a jednocześnie pociągnie na samym końcu zestawu jedną pustą chłodnię. Za to na powrocie to chłodnia ma poruszać się załadowana, przewożąc żywność dla sklepów z Reginy, podczas gdy rozładowane cysterny mają być ciągnięte na pusto. Wszystko obmyślono też w taki sposób, by umożliwić zmianę kolejności naczep, w zależności od kierunku jazdy. Gdy cysterny są pełne, to one jadą jako pierwsze, a pustą chłodnię podpina się na jednoosiowym wózku dolly. Za to gdy chłodnia jest załadowana, to ona ustawiana jest tuż za ciągnikiem, dla lepszego rozłożenia masy. Wysuwa z niej wówczas wózek jezdny, odsłaniając w ten sposób dodatkowe siodło i podpinając do niego pierwszą z cystern.
Na dołączonych zdjęciach możemy zobaczyć cztery przykłady takiego zestawu, uwiecznione przy pracy. Na każdym z nich widać ciągnik siodłowy Kenworth T880 z dzienną kabiną, będący w amerykańskich warunkach modelem do cięższych, bardziej specjalistycznych zastosowań. To pozwala się domyślać, że mowa o sprzęcie gruntownie przygotowanym do prowadzenia tak dużych tonaży. Wszystkie cztery zdjęcia wykonał Sammy Führe, prowadzący stronę Trucks on the Road, poświęconą w większości kanadyjskim ciężarówkom.