Powyżej: kadr z reportażu, przedstawiający problem z ekranem
Ta sprawa może zostać nazwana symbolicznym „znakiem czasów”. Nowa ciężarówka trafiła bowiem do telewizyjnego reportażu nie przez problemy czysto mechaniczne, lecz przez przeciągający się problem z oprogramowaniem ekranu. I choć jeszcze niedawno bez takiego ekranu można by spokojnie jeździć, dzisiaj, w dobie wirtualnych pulpitów, sprawa okazała się naprawdę realną przeszkodą.
Telewizja „Polsat”, we wczorajszym wydaniu programu „Interwencja” (dostępnym pod tym linkiem), przedstawiła historię polskiego kierowcy-przewoźnika. Latem ubiegłego roku, jako jeden z pierwszych klientów w naszym kraju, odebrał on Scanię z nową deską rozdzielczą, znaną pod nazwą Smart Dash. Pulpit jest tutaj wypełniony dwoma dużymi ekranami, z których lewy zastępuje wszystkie wskaźniki, natomiast prawy obejmuje między innymi sterowanie klimatyzacją, ogrzewaniem, oświetleniem wewnętrznym, pneumatycznym zawieszeniem oraz wieloma innymi ustawieniami.
Gdy Smart Dash wszedł na wyposażenie nowych pojazdów, szybko zaczęło się mówić o „problemach wieku dziecięcego”, obejmujących poszczególne funkcje prawego ekranu. Zwykle przejawiało się to zawieszeniem któregoś z menu, odcinając na przykład możliwość uruchomienia radia. Ciężarówka z reportażu ma być jednak szczególnym przypadkiem, wyróżniającym się na tle pozostałych, jako że prawy ekran zawieszał się tam całkowicie, nie dając dostępu do żadnej z funkcji. Dlatego system po prostu musiał zostać naprawiony przed wyjechaniem w regularne trasy.
Jak dowiadujemy się z reportażu, omawiane problemy zaczęły pojawiać się natychmiast po odebraniu ciężarówki, natomiast ich rozwiązanie przerodziło się w półroczny problem. Cała sprawa dotyczy bowiem błędów w oprogramowaniu, a to nie jest zagadnienie, które dałoby się rozwiązać klasycznymi, serwisowymi metodami. Trzeba liczyć na odpowiednie aktualizacje od samego producenta, co przeciąga całą sprawę w czasie i utrudnia podawanie terminów. Takie wyjaśnienie potwierdzili przedstawiciele firmy Scania Polska, przyznając, że marka ponosi odpowiedzialność za tę sytuację, a także obiecując skuteczne naprawienie systemu.
Sam reportaż kończy się na momencie, gdy ciągnik wyjechał z serwisu po raz kolejny, ale zaraz potem system multimedialny znowu okazał się niesprawny. Jak natomiast wygląda aktualny status tego problemu? Według informacji z dzisiejszego poranka, podanej mi przez Scania Polska, w chwili obecnej ciężarówka znajduje się już w trasie, gdyż dokonane aktualizacje pozwoliły na normalny, zarobkowy ruch z naczepą. Niemniej części funkcji nadal może sprawiać problemy, więc w najbliższych dniach pojazd znowu zjedzie do serwisu, by przejść jeszcze jedną aktualizację oprogramowania. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie to już ostatni z takich zjazdów.
Dla dociekliwych dodam, że biały ciągnik widoczny w reportażu „Interwencji” to nie jest ciężarówka, której dotyczy omawiany problem. Zamiast tego widzimy tam ciągnik zastępczy, jeszcze ze starszym typem wnętrza i dlatego też pozbawiony nowych, dużych ekranów. Pojazd ten został przekazany bohaterowi reportażu przez Scania Polska, na czas utrzymujących się problemów. Było to konieczne, by jednoosobowy przewoźnik, jeżdżący na własny rachunek, był w stanie jakkolwiek wykonywać pracę.