Zapomniał o hamulcu ręcznym, zasnął pijany w kabinie i niemal stoczył się kilkumetrowej skarpy

 

Na przedmieściach hiszpańskiej Saragossy (Zaragozy) doszło w niedzielę do surrealistycznego zdarzenia. Samochód ciężarowy stoczył się ze skarpy i kierowca został uwięziony w kabinie wiszącej pięć metrów nad ziemią. Cała ciekawostka natomiast w tym, że mężczyzna był kompletnie pijany i nie pozwalał strażakom na przeprowadzenie akcji ratunkowej.

Jak podają lokalne media, około 50-letni mężczyzna z Europy Wschodniej zasnął w kabinie bez uprzedniego załączenia hamulca ręcznego. Krótko później zestaw zaczął toczyć się ze zniesienia, trafiając na około pięciometrową skarpę. Tam przednie koła ciągnika zawisły w górze, podobnie jak cała kabina wraz z kierowcą.

Przybyli na miejsce strażacy chcieli wyciągnąć mężczyznę z pojazdu przy pomocy wysięgnika koszowego. Pijany kierowca odmówił jednak opuszczenia pojazdu, grożąc nawet, że wyskoczy w kabiny. To agresywne zachowanie bardzo wystraszyło Hiszpanów, w związku z czym na miejscu pojawili się liczni funkcjonariusze policji oraz żandarmerii.

Drugim pomysłem strażaków było wykorzystanie ciężkiego sprzętu. Actros z naczepą został podpięty do kołowej ładowarki i ta wciągnęła go z powrotem na plac. Zrobiono to na tyle szybko, że pijany mężczyzna nie zdążył zareagować w żaden niebezpieczny dla siebie sposób. Kiedy natomiast Mercedes stanął na wszystkich kołach, kierowca w końcu opuścił kabinę.

Opisywana akcja trwała ponad dwie godziny i zakończyła się naprawdę nietypowo. Po pierwsze, kierowcy nie ukarano żadnym mandatem, gdyż de facto nie prowadził on pojazdu pod wpływem alkoholu. Po drugie, jeden z funkcjonariuszy żandarmerii otrzymał od pijanego kierowcy zestaw dawnych medali wojskowych. Miało to być podziękowanie za udział w akcji ratunkowej. Patrząc też na stan kierowcy, policja podjęła decyzję o odebraniu mu kluczyków. Miał je odzyskać dopiero w poniedziałek, pod warunkiem bycia trzeźwym.

Źródło zdjęć: diariodetransporte.com

Więcej fotografii znajdziecie tutaj.