Jak znaleźć klientów na ciągnik siodłowy Iveco Stralis za około 130 tysięcy euro? Iveco ma na to bardzo ciekawy plan. Co więcej, nie przewiduje on handlu pojedynczymi egzemplarzami, lecz mowa od razu o 20 ciągnikach na raz.
Żeby Stralis kosztował 130 tys. euro, musi mieć na pokładzie coś naprawdę szczególnego. Jest to przecież cena o około 80 proc. wyższa, niż te powszechnie spotykane na rynku. Wszystko wyjaśnia się jednak, gdy spojrzymy na oznaczenie NP 460. Jest to skrót od „Natural Power”, a więc mówimy o ciężarówce napędzanej gazem ziemnym.
NP 460 to najnowsza wersja gazowego Stralisa, mająca aż 13-litrowy silnik i rozwijająca 460 KM oraz 2000 Nm. W wersji na płynny gaz, znany jako LNG, istotne jest też 1600 kilometrów zasięgu. Jest to wartość, która pozwoli swobodnie oferować na stałych trasach, nawet w transporcie międzynarodowym. Co też ważne, zasięg ten został wyliczony z uwzględnieniem jak najbardziej realnej normy spalania, wynoszącej około 24 kilogramów gazu na 100 kilometrów.
Poniżej widzicie układ napędowy. Dół silnika pochodzi z dieslowskiego Cursora 13, natomiast głowica wykonana jest specjalnie dla wersji z gazem. Jest to konieczne, gdyż samochód musi posiadać układ zapłonowy ze świecami, niczym w silnikach benzynowych. Świece wymienia się co 180 tys. kilometrów, podobnie jak sondy lambda. W porównaniu z dieslem mamy też znacznie niższy stopień sprężania. Dlatego też Stralis na LNG nie ma hamulca silnikowego, a jedynie intarder.
Nadal nie odpowiada to jednak na pytanie, dlaczego ktoś miałby zdecydować się na taki ciągnik, pomimo ceny 130 tys. euro. Przyjrzyjmy się więc trzem powodom, w tym między innymi tytułowej ofercie specjalnej.
Po pierwsze, może się okazać, że przewoźnicy po prostu będą potrzebowali gazowych ciężarówek. Na każdym kroku mówi się o nowych ekologicznych obostrzeniach, a Stralis NP 460 – klasyfikowany jako pojazd niskoemisyjny – może zostać z wielu obostrzeń zwolniony.
Druga sprawa, że wiele dużych koncernów chce kreować swój ekologiczny wizerunek. Tego samego wymagają także od swoich podwykonawców, w tym także od przewoźników. Może się więc okazać, że flota gazowych ciężarówek otworzy drogę do bardziej lukratywnego kontraktu.
Tutaj zaczynam mówić o pełnej ofercie specjalnej:
Po trzecie natomiast, wersja NP 460 ma im zaoferować przewoźnikom bardzo niskie koszty eksploatacji. Tysiące złotych oszczędności pojawiają się tutaj nie tylko w obietnicach, ale także w formie gwarancji. Wspomniana oferta specjalna wygląda bowiem następująco – kto zdecyduje się na wzięcie w pięcioletni leasing dwudziestu Stralisów NP 460, za darmo otrzyma stację tankowania płynnego gazu ziemnego, a do tego dojdzie gwarancja pięcioletnich dostaw LNG w cenie wynoszącej 67 proc. rynkowej ceny oleju napędowego.
Innymi słowy, przez pięć lat będzie można być pewnym, że nasze ciężarówki będą jeździły na paliwie tańszym o 33 procent. A jak to możliwe? Iveco skorzystało tutaj z faktu, że rząd postanowił znieść akcyzę na płynny oraz sprężony gaz ziemny, w ramach promowania niskoemisyjnego transportu. W czwartkowym głosowaniu wszystkie kluby parlamentarne odpowiedziały się za takim rozwiązaniem, a więc przyszłość gazu ziemnego wydaje się stosunkowo pewna. Ponadto Iveco dysponuje po prostu odpowiednimi kontraktami w branży gazowej, a więc ma większe możliwości organizacji paliwa, niż mógłby to zrobić pojedynczy przewoźnik.
Na tym jednak nie koniec. Chętny na takie Stralisy musi bowiem mieć pewność, że przez pięć lat będzie dysponował stałymi trasami, odpowiednimi dla ciągnika o zasięgu 1600 kilometrów. Dlatego Iveco Poland podjęło się pośrednictwa w rozmowach między przewoźnikami a zleceniodawcami transportów. Negocjuje się przy tym kontrakty o wydłużonym okresie ważności, tak, by zapewnić spokój właśnie na pięć lat.
Kolejna sprawa to odkup samochodu po zakończeniu okresu leasingu. Również i tutaj wielu przewoźników miało obawy, wszak rynek na używane ciężarówki na gaz praktycznie dzisiaj nie istnieje. Dlatego też Iveco Poland daje gwarancję przejęcia wszystkich ciągników po pięciu latach. Swoją drogą rodzi się pytanie, co zrobią z nimi po upływie pięciu lat? Odpowiedź brzmi następująco: liczymy, że zrodzi się rynek na używane ciężarówki zasilane gazem. I chyba jest na to szansa, jako że w Holandii dealerzy wydają jeden ciągnik na LNG za drugim. Niemiecki rząd będzie do nich dopłacał 12 tys. euro, a w Hiszpanii dostaje się nawet 20 tysięcy.
Warto jeszcze wyjaśnić kwestię stacji tankowania. Obiekt tego typu, otrzymywany gratis przy zamówieniu na dwadzieścia ciągników, to stacja niewielkich rozmiarów. Można ustawić ją na terenie bazy transportowej, czy pod centrum dystrybucyjnym dużego klienta. Co więcej, Iveco Poland zapewni też przeszkolenie dla pracowników, którzy będą się tym tankowaniem zajmowali.
Jak widać powyżej, ramach prezentacji opisywanej oferty, opublikowano też pełne wyliczenia. Porównują one koszty pięcioletniej eksploatacji Stralisa na gaz oraz na olej napędowy. Zwróćcie uwagę, że Iveco uwzględniło nawet oszczędność wynikające z wyeliminowania kradzieży paliwa 😉
A jak się takim gazowym Stralisem jeździ? Pełne wrażenia z jazdy wersją NP 460, a także jej opis techniczny, znajdziecie w drugiej części tego artykułu. W dużym skrócie można zaś powiedzieć, że wrażenia z jazdy są niemal identyczne, jak w przypadku wersji na olej napędowy. Mamy tę samą kabinę, tę samą skrzynię biegów i tę samą moc. Moment obrotowy odpowiada co prawda dieslom o około kilkadziesiąt koni słabszym, lecz 2000 Nm to i tak wystarczająco do normalnej jazdy. Warto też zaznaczyć, że Stralisa NP 460 można zamówić także w wersji low deck, także jako podwozie pod zabudowę, a nawet w wersji budowlanej X-Way (poniżej) lub spełniającej wymogi ADR. Są też lekkie ciągniki pod wywrotki, wyposażone w jeden zbiornik i pomimo dużej kabiny ważące jedynie 7 ton.