Załadowany kukurydzą Mercedes Axor w rowie, po tym jak Nissan Micra wyjechał mu na „czołówkę”

Na początku marca głośno było o wypadku, w którym malutkie Renault Clio zdołało przewrócić załadowany ciągnik z naczepą (opis tutaj). Zdarzenie, do którego w piątek doszło pod Krotoszynem, będzie więc już kolejną historią typu „Dawid kontra Goliat”.

Wszystko wydarzyło się w miejscowości Biadki, na prostym odcinku drogi krajowej nr 36. Mercedes-Benz Axor z naczepą pełną kukurydzy jechał tam swoim pasem ruchu, kiedy na jego część jezdni zaczął zjeżdżać Nissan Micra. Kierowca ciężarówki oczywiście chciał uniknąć czołowego zdarzenia, gwałtownie zjeżdżając na prawo. Dzięki temu Micra tylko otarła się o Axora, co zapewne uratowało jej kierowcy życie. Inna sprawa, że w ten sposób kierowca Axora zaryzykował swoje własne życie. Jego pojazd gwałtownie wpadł bowiem do rowu, co otworzyło kabinę i rozerwało naczepę. Doszło także do uderzenia w przydrożny słup.

Pomimo ustawienia kabiny w poziomie oraz odniesionych ran, kierujący Mercedesem zdołał o własnych siłach wyjść z pojazdu. Następnie został on przetransportowany do szpitala, podobnie jak kierowca Nissana, którego z wraku uwolnili strażacy. Jeśli natomiast chodzi o sytuację na drodze, to musiała ona zostać zamknięta przez ponad 7 godzin. Wynikało to z problematycznego położenia ciężarówki.

Źródło poniższych zdjęć: JRG PSP Krotoszyn

biadki_wypadek_axor_micra_1 biadki_wypadek_axor_micra_2 biadki_wypadek_axor_micra_3