Zakazy wyprzedzania dla ciężarówek: rzeczowe analizy na przykładzie z Niemiec

Pozostajemy w temacie zakazu wyprzedzania dla ciężarówek, który Polski rząd zamierza wprowadzić na zasadzie ogólnokrajowej i całodobowej, obejmując nim wszystkie autostrady i drogi ekspresowe o nie więcej niż dwóch pasach ruchu (zapowiedź tutaj). Tym razem przyjrzę się argumentowi, którzy często powtarzany jest przez zwolenników zakazu, mianowicie: w Europie Zachodniej, na przykład w Niemczech, takie zakazy to przecież norma i jakoś da się jeździć! Spójrzmy więc jak naprawdę jest w tych Niemczech…

Podstawowy fakt jest taki, że w Niemczech nie ma ogólnokrajowego zakazu wyprzedzania dla samochodów ciężarowych. Zresztą, czegoś takiego nie spotkamy w żadnym z dużych krajów europejskich. Owszem, to prawda, że w Niemczech takie zakazy potrafią występować częściej niż w Polsce, ale ich układ jest regulowany przez wiele różnych czynników, a podejmowanie decyzji o ich wprowadzeniu odbywa się w oparciu o rzeczowe analizy, a nie na zasadzie subiektywnego poglądu polityków na bezpieczeństwo. Co też typowe dla naszego zachodniego sąsiada, poszczególne zasady różnią się w zależności od landu.

Przegląd takich przykładów zaczynamy w landzie Nadrenia Północna-Westfalia (Nordrhein-Westfalen) najgęściej zaludnionym i wyjątkowo mocno uprzemysłowionym, co przekłada się oczywiście na największe natężenie ruchu. Tam zakazy wyprzedzania dla samochodów ciężarowych faktycznie są bardzo powszechne, obejmując aż 970 z 1200 kilometrów autostrad. Niemniej i tam są to zakazy godzinowe, obowiązujące od godziny 6 do 19. Ponadto Nadrenia Północna-Westfalia wprowadzała te zakazy według jasnej formuły, mianowicie na tych drogach, gdzie przejeżdża ponad 50 tys. pojazdów na dobę, a udział ciężarówek stanowi w tym co najmniej 5 procent. Dla porównania, ostatnie badania GDDKiA wykazały, że tak duże natężenie ruchu występuje w Polsce tylko w okolicach dużych miast, na części odcinka między Katowicami a Krakowem, a także na odcinku z Łodzi do Warszawy. Na pozostałych autostradach i drogach szybkiego ruchu natężenie mieści się w 30 lub nawet 20 tys. pojazdów na dobę.

Wracając zaś do Niemiec, przechodzimy do kolejnego przykładu. Tym razem będzie to land Saksonia-Anhalt (Sachsen-Anhalt), o umiarkowanym natężeniu ruchu, gdzie władze dopiero co próbowały wprowadzić zakaz wyprzedzania dla ciężarówek na autostradzie A14, najdłuższej przechodzącej przez land (około 130 kilometrów), łączącej Lipsk z Magdeburgiem i mającej po dwa pasy ruchu w każdą stronę. Zakaz ten miał obowiązywać tylko w godzinach szczytu, od 6 do 10, a także od 15 do 19. Propozycja upadła jednak po debacie w landowym parlamencie, gdyż jej twórcom po prostu brakowało argumentów. Nie wskazali oni bowiem żadnego badania, które potwierdzałoby poprawę bezpieczeństwa przez wprowadzenie takiego zakazu. Za to przeciwnicy zakazu, na czele z niemieckim automobilklubem ADAC, z łatwością wykazali dlaczego taki zakaz może być niebezpieczny, sprzyjając zatorom i niebezpiecznym najechaniom.

Taka sytuacja, jak w Saksonii-Anhalcie, pojawiała się też w innych landach. ADAC zwykle bowiem wydaje eksperckie opinie, w których sprzeciwia się zakazom, a lokalne władze mają problem by z takimi argumentami dyskutować. Dlatego w Niemczech pojawiło się też trzecie rozwiązanie, w postaci dynamicznych zakazów wyprzedzania, uruchamianych w oparciu o bieżące natężenie ruchu. Z czegoś takiego najbardziej znany jest land Dolna Saksonia (Niedersachsen), stosując ten system przede wszystkim na autostradzie A2, mającej zwykle po trzy pasy ruchu. Tam zakaz wyprzedzania dla ciężarówek uruchamiany jest w momencie, gdy natężenie ruchu ciężarówek przekracza pół tysiąca egzemplarzy na godzinę. Decyzję tę podejmują elektroniczne systemy sterowania ruchem, a więc dzieje się to w sposób automatyczny. Przy okazji załącza się też dodatkowe ograniczenie prędkości dla samochodów osobowych, by różnica między prędkościami na poszczególnych pasach była znacznie mniejsza. To swoją drogą sytuacja zupełnie odwrotna do tej, którą podało polskie ministerstwo infrastruktury. Jak bowiem określił to minister Adamczyk, zakaz dla ciężarówek powinien być wprowadzony, by auta osobowe nie były narażane na niebezpieczeństwa przy jeździe o 60 km/h szybciej niż ciężarówki.

Skoro już o różnicach prędkości mowa, to tutaj dochodzimy też do Brandenburgii, czyli landu  obejmującego większość polsko-niemieckiego pogranicza. To właśnie tam znajduje się autostrada A12, łącząca Berlin z granicą w Świecku i już od lat objęta zakazem wyprzedzania dla ciężarówek na całej swojej długości. Lokalne władze postanowiły ten zakaz wprowadzić, gdy statystyki wykazały wprost rekordowe natężenie ruchu samochodów ciężarowych. W newralgicznych momentach stanowią one ponad 50 procent wszystkich pojazdów obecnych na tej drodze. Niemniej przy okazji Brandenburgia podjęła decyzję, że blisko 60-kilometrowy zakaz wyprzedzania dla ciężarówek na A12 musi być połączony z dodatkowym ograniczeniem prędkości dla aut osobowych, wynoszącym 120 km/h. Po raz kolejny chodziło więc o to, by ograniczyć różnicę prędkości między poszczególnymi pasami.

Na koniec dodam, że w Niemczech funkcjonuje jeszcze jedna zasada, tym razem o działaniu ogólnokrajowym, wprowadzona w 2008 roku. Wymaga ona, by manewr wyprzedzania został zakończony w ciągu 45 sekund, a zalecana różnica prędkości to 10 km/h. Kto tego wymogu nie spełni, naraża się na 80 euro mandatu. Niemniej w praktyce 45 sekund wystarczy, by ciężarówki wyprzedziły się przy mniejszej różnicy prędkości, a o mandatach wystawianych z tego tytułu raczej się nie słyszy.