Dopiero co (tutaj) wspominałem o nowych zasadach z Hiszpanii, gdzie zakazano rozładowywania ciężarówek przez kierowców, a także przygotowuje się zakaz wykonywania nierentownych przewozów. Wszystko to nowości, wywalczone przed ubiegłorocznym Bożym Narodzeniem, gdy hiszpańscy przewoźnicy zagrozili ogólnokrajowym protestem. A tymczasem hiszpańskie przepisy zdobywają międzynarodowe zainteresowanie, inspirując zwłaszcza Francuzów.
Francuskie Ministerstwo Transportu powołało już specjalną grupę roboczą, która ma zbadać możliwości skopiowania jednego z hiszpańskich rozwiązań. Mowa tutaj o zakazie aktywnego uczestnictwa kierowców w czynnościach za- i rozładunkowych, przesuwając odpowiedzialność za ten proces na firmy wydające lub odbierające ładunki. Wszystko po to, by poprawić warunki pracy kierowców i uczynić ten zawód bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych kandydatów. Ponadto Francuzi myślą też o wprowadzeniu pewnej listy wyjątków, głównie dla specjalistycznych przewozów, też wzorując się przy tym na Hiszpanii.
Lokalne stowarzyszenia przewoźników już wyraziły swoją aprobatę dla powyższej propozycji. Podobnego podejścia można spodziewać się ze strony francuskich związków zawodowych. Wiele wskazuje więc na to, że zakaz faktycznie wejdzie w życie. Wówczas mogą to zaś odczuć także polscy kierowcy, wykonujący przewozy na teren Francji.
Na koniec przypomnę listę hiszpańskich wyjątków. Według tamtejszych przepisów, w załadunkach i rozładunkach nadal mogą uczestniczyć kierowcy cystern, pojazdów pomocy drogowej, autotransporterów, pojazdów przeprowadzkowych, pojazdów przewożących żywe zwierzęta, pojazdów z przesyłkami kurierskimi, pojazdów przewożących ładunki sypkie, pojazdów z ładunkami drobnicowymi, a także samochodów ciężarowych o DMC poniżej 7,5 tony. Warunek jest jednak taki, że przewoźnik wypłaci za to kierowcy dodatkowe wynagrodzenie, a także uwzględni je w rozliczeniu ze zleceniodawcą ładunku.