Zachodni fragment A4 nadal bez pobocza, czyli GDDKiA odwołało plan rozbudowy w 2016 roku

autostrada_a4

Jazda autostradą A4 nie należy do rzeczy szczególnie przyjemnych. Ruch na tej trasie jest ogromny, kolejki na bramach podważają sens jakiegokolwiek wyprzedzania, natomiast konieczność zapłacenia 18 złotych za przejazd z Katowic do Krakowa zakrawa po prostu na skandal. Powyższe problemy świetnie obrazują zresztą statystki, według których autostradą A4 jeździ dzisiaj dwa razy więcej pojazdów niż kilka lat temu. Nic więc dziwnego, że tragicznych zdarzeń na tej trasie nie brakuje.

Ogromny ruch oraz kuriozalna cena za przejazd prywatnym odcinkiem to jednak niejedyne wady autostrady A4. Kolejnym sztandarowym problemem jest tutaj bowiem brak pobocza na ponad stukilometrowym odcinku na zachód od Wrocławia. Jakiekolwiek czynności związane z utrzymaniem trasy od razu skutkują więc zablokowaniem jednego pasa, bo pracownicy autostrady nie mają przecież możliwości zaparkowania auta na uboczu. No dobrze, ale pas awaryjny można przecież dobudować, dlaczego więc taki nie powstał? I tutaj dochodzimy do kluczowej kwestii…

Pas awaryjny miał powstać w… 2002 roku, co jednak nie doszło do skutku. Następny termin wyznaczono na 2012 rok, lecz z podobnym sukcesem, co dziesięć lat wcześniej. Potem GDDKiA zaplanowało rozpoczęcie prac na początek 2015 roku, przesuwają je potem na rok 2016. Teraz się jednak okazało, że ten ostatni termin również nie zostanie dotrzymany. Co więcej, zbudowanie pobocza wcale nie widnieje w planach GDDKiA na lata 2014-2020, więc inwestycji tej po prostu nie bierze się pod uwagę.

Jest jednak w tej sytuacji pewne pocieszenie – do póki pasa awaryjnego nie będzie, nie będzie także opłat dla pojazdów o DMC poniżej 3,5 tony na pozbawionym jego odcinku.

Źródło zdjęcia: Stalexport Autostrada Małopolska