Znalezienie sensownego powrotu z Europy Zachodniej to cotygodniowe wyzwanie dla tysięcy polskich przewoźników. Tymczasem na autostradzie A2 zatrzymano ostatnio taki powrót na ukraińskich rejestracjach, ukrywający się za fałszywym listem przewozowym.
DAF XF z naczepą typu mega, należący do ukraińskiego przewoźnika, został zatrzymany przez WITD Łódź, 25 września, na autostradzie A2 pod Strykowem. Kierowca okazał do kontroli list przewozowy wskazujący na relację Holandia – Ukraina, a więc podlegający pod unijno-ukraińską umowę transportową, pozwalającą na ruch bez zezwoleń. Problem jednak w tym, że list wydawał się inspektorom podejrzany, a po przeszukaniu naczepy znaleziono towar ewidentnie przeznaczony dla odbiorcy z Polski.
W następstwie tej drobiazgowej kontroli kierujący przyznał się do oszustwa. Okazał też drugi, tym razem prawdziwy list przewozowy, wystawiony na trasę w relacji Holandia – Polska. Innymi słowy, ujawniło to ukraiński „przerzut” wewnątrz Unii Europejskiej, nieobjęty wspomnianą umową na ruch bez zezwoleń i tym samym wykonywany po prostu nielegalnie.
Po wykryciu nieprawidłowości, łódzcy inspektorzy zakazali dalszej jazdy i oddelegowali zestaw na parking strzeżony, gdzie pozostanie do czasu wpłacenia kaucji oraz uregulowania wszystkich formalności. Co więcej, skorzystali z prawa do wezwania ciężkiego holownika pomocy drogowej, by upewnić się, że DAF wraz z naczepą trafi w wyznaczone miejsce. Holowanie odbyło się oczywiście na koszt przewoźnika, a w ramach postępowanie administracyjnego firma może spodziewać się kary na 12 tys. złotych.
Fragment oryginalnego komunikatu WITD Łódź:
W związku z wojną toczącą się za naszą wschodnią granicą, zasady wykonywania przewozów drogowych na trasach Unia Europejska– Ukraina i Ukraina – Unia Europejska zostały znacząco zliberalizowane. Niestety niektórzy przewoźnicy mimo to starają się zasady te naginać. 25 września łowiccy inspektorzy prowadzili swe działania na autostradzie A2. W ich czasie zatrzymano do kontroli ciężarówkę należącą do przewoźnika ukraińskiego. Podejrzenia inspektorów wzbudził „dziwny” dokument przewozowy, jaki kierowca wręczył kontrującym z którego wynikało, że ładunek przewożony jest z Holandii do Ukrainy. Po niedługim czasie okazało się jednak, że kierowca posiada drugi dokument na ładunek, ale z jego treści wynikało już, że odbiorca towaru ma swoją siedzibę w Polsce. Oględziny ładowni i oznaczeń umieszczonych na opakowaniach przewożonych towarów potwierdziły, iż ładunek transportowany jest na trasie Holandia – Polska. Przewozy takie wymagają posiadania odpowiednich zezwolenia, którego kierowca nie posiadał. W takiej sytuacji o kontynuacji podróży nie mogło być mowy, więc pojazd trafił na parking strzeżony do czasu pozyskania brakującego dokumentu i uiszczenia kaucji pobieranej na poczet grożącej przewoźnikowi kary pieniężnej.