Wyroki po bójce na parkingu dla ciężarówek – sąd przyznał po trzy lata więzienia

Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.

Była niedziela, 28 czerwca bieżącego roku, gdy między naczepami znaleziono ciężko rannego kierowcę ciężarówki. Mężczyzną już od 18 godzin leżał na ziemi, mając połamane żebra, uszkodzone płuco oraz krwotok mózgu. Wszystkie te obrażenia okazały się efektem pobicia przez dwóch kompanów z minionej nocy. Dlaczego jednak do tego aktu doszło, tego do dzisiaj nikt nie potrafi sobie przypomnieć.

Poszkodowany okazał się 49-letnim kierowcą z Litwy. Weekendowy odpoczynek odbywał on wspólnie z innym Litwinem, również kierowcą ciężarówki, mającym 56 lat. Ten ostatni zaproponował młodszemu koledze, by wspólnie udać się do miejscowości Sinsheim, gdzie miał znajomych z poprzedniej pracy. Miała to być okazja by skorzystać z prysznica, zjeść posiłek oraz oczywiście się napić.

Kierowcy pili głównie rum oraz wódkę, a w czasie wyjazdu do Sinsheim „film” zaczął się urywać. Wiadomo jednak, że w pewnym momencie pijani kierowcy wrócili na parking i tam kontynuowali swoją libację. Wraz z nimi przyjechał też kolega 56-latka, mieszkający na co dzień w Niemczech, 42-letni mężczyzna. I właśnie w tym gronie wybuchła poważna kłótnia.

Co stało się obiektem niezgody, tego nikt nie pamięta. Udało się jednak ustalić, że 56-letni kierowca oraz 42-letni kolega obrócili się przeciwko 49-letniemu kompanowi. Został on bardzo ciężko pobity, otrzymując między innymi liczne ciosy w głowę oraz w klatkę piersiową. Następnie agresorzy porzucili rannego między naczepami i nie wykazali nim żadnego dalszego zainteresowania.

Gdy pobity się ocknął, natychmiast zadzwonił do żony. Ta poprosiła o włączenie kamery w telefonie, wizualnie oceniając obrażenia. Następnie kobieta skontaktowała się z pracodawcą męża i poprosiła go o zlokalizowanie ciężarówki oraz wezwanie pomocy. W ten sposób, niemal dobę po pobiciu, 49-latek w końcu trafił do szpitala. Był wówczas w stanie bezpośrednio zagrażającym życiu i wymagał natychmiastowego operowania.

Wraz z pogotowiem ratunkowym na miejscu pojawiła się też policja. Funkcjonariusze ustalili kto dokonał pobicia i dokonali aresztowań. 56-latek prosto z kabiny swojej ciężarówki trafił do niemieckiego aresztu, czekając tam na proces. 42-latek też został zatrzymany, ale na proces mógł poczekać na wolności, z uwagi na posiadanie stałego adresu w Niemczech.

Do sądu sprawa dotarła na początku bieżącego miesiąca. Oskarżeni wyrazili swoją skruchę, choć nie potrafili dokładnie opisać zdarzeń, tłumacząc to alkoholowym upojeniem. Podobne dziury w pamięci miał także poszkodowany. Sąd otrzymał jednak dowód, który pomógł w wydaniu wyroku. Był to film przedstawiający samą bójkę, wykonany przez przypadkowego kierowcę, obecnego na tym samym parkingu.

Dodatkową okolicznością obciążającą był też fakt, że jeden ze sprawców miał już w przeszłości problemy z prawem. Podobnie jak w czerwcu, był to efekt agresji wywołanej alkoholem. Z drugiej strony, sąd też podkreślał, że ofiara sama przysporzyła sobie problemów. 49-latek miał mieć bowiem możliwość, by w porę wycofać się z niebezpiecznej sytuacji. Czegoś takiego jednak nie zrobił, co przyczyniło się do zaognienia sytuacji.

Ostatecznie sąd zdecydował się na kary pozbawienia wolności. Zarówno 56-letni kierowca, jak i jego 42-letni kolega spędzą w niemieckim więzieniu po trzy lata. Musza też zapłacić po 10 tys. euro odszkodowania dla ofiary, by finansowo wynagrodzić mu ból i cierpienie.