Niechlubnym bohaterem powyższego filmu jest 52-letni Czech. 22 stycznia bieżącego roku, na niemieckiej trasie B12, wykonał on wyjątkowo niebezpieczny manewr wyprzedzania, ryzykując czołowe zderzenie z autobusem. Dzisiaj rano został on natomiast aresztowany, mogąc usłyszeć wyjątkowo poważne zarzuty.
Zagrożenie przy wyprzedzaniu było tak duże, że niemiecka prokuratura chce oskarżyć Czecha o usiłowanie zabójstwa. W sprawie wydano też europejski nakaz aresztowania, w oparciu o którego kierowca został dzisiaj zatrzymany. Dokonali tego czescy policjanci, a sąd w Brnie podejmie teraz decyzję o ewentualnym przekazaniu 52-latka Niemcom.
Omawiana sprawa zdobyła ogromny rozgłos w internecie, za sprawą nagrania, który inny kierowca umieścił w internecie. Wiadomo też, że krótko po pojawieniu się filmu kierowca stracił zatrudnienie w firmie transportowej.
Gdy dalsze losy w tej sprawie będą znane, postaram się wrócić do tematu. Tymczasem zastanawiam się nad jedną rzeczą – czy aby kierowca, który wrzucił film do internetu, nie będzie miał teraz problemów z prawem? Trzeba bowiem pamiętać, że wszystko wydarzyło się w Niemczech, a tamtejsze przepisy dotyczące kamer internetowych są dosyć nietypowe.
Niemcy dopuszczają nagrania z wideorejestratorów jako dowód w sądzie, lecz publikowanie takich nagrań w internecie nadal postrzegane jest jako łamanie prywatności. Szerzej wyjaśniałem to w tym artykule, odwołującym się do wyroku Niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości.