Wyposażenie ciężarówek dekada po dekadzie – jak przybywało dodatków w kabinach?

Tego, że kabiny ciężarówek przeszły na przestrzeni dekad ogromne zmiany, raczej nie trzeba nikomu wyjaśniać. Dzisiaj przyjrzymy się jednak temu tematowi nieco bliżej, biorąc pod lupę konkretne elementy wyposażenia. Będzie można sprawdzić, w jakich latach pojawiały się poszczególne udogodnienia, a wszystko na przykładzie galerii przygotowanej przez markę MAN.

Pierwsze istotne nowości MAN przypisał początkowi lat 30-tych. Wtedy to ciężarówki wzbogaciły się o luksus, jakim było całkowicie zamknięcie kabiny. Kierowca z każdej strony został więc otoczony panelami lub szybami, co jeszcze w latach 20-tych wcale nie było takie oczywiste. Co więcej, wraz z zamknięciem kabiny trzeba było dopracować inne elementy – pojawiły się stopnie wejściowe z dodatkowym uszczelnieniem na drzwiach (wtedy też zdejmowano buty?), elektrycznie sterowane sygnały dźwiękowe, elektryczne wycieraczki, czy nawet systemy podświetlania wskaźników.

Kolejna rewolucja nadeszła tuż po zakończeniu II Wojny Światowej. Zachód rozpoczął boom gospodarczy, zrodziła się idea międzynarodowego transportu drogowego i dlatego trzeba było pomyśleć o częściach sypialnych. Pojawiły się więc takie rozwiązania, jak podwójna ławka dla pasażerów, którą dzięki składanym oparciom można było przekształcić w naprawdę spore łóżko. Istotny był też element tapicerowany za fotelem kierowcy – korzystały tego pierwsze „podwójne obsady”, w których pierwszy kierowca prowadził, a drugi spał tuż za jego plecami.

Przy modelu F8 z 1951 roku MAN pochwalił się szeregiem mniejszych dodatków. To właśnie w tym modelu firma zaczęła wprowadzać regulację foteli, umożliwiając ich przesuwanie i podnoszenie/opuszczanie. Co więcej, część egzemplarzy miała otrzymać rozkładane stoliki w desce rozdzielczej, umożliwiające spożywanie posiłków w czasie przerwy. Brzmi to tym bardziej ciekawie, że stolika w desce rozdzielczej jeszcze niedawno nie miał nawet MAN TGX. Zmieniło się to dopiero po modernizacji z 2020 roku.

To zdjęcie przedstawia lekki model z 1955 roku. Samochód ten miał bardzo charakterystyczną, obłą sylwetkę, lecz nowości nie skończyły się tu na samym wyglądzie. Był to bowiem początek produkcji ciężarówek z zaokrąglonymi, panoramicznymi i jednoczęściowymi szybami przednimi. To natomiast rozwiązanie, które znacznie poprawiło widoczność z wnętrza.

Na przełomie lat 50-tych i 60-tych przewoźnicy zaczynali się już przesiadać na ciężarówki z silnikami pod kabiną. W początkowym okresie były to modele o bardzo wąskiej linii przeszklenia, w związku z czym MAN zaczął stosować potrójne wycieraczki przednie. Do wyposażenia wprowadzono też bardziej wydajne nagrzewnice, głównie z myślą o odmrażaniu lub odparowywaniu szyb. Poza tym kabiny montowane na silniku częściej otrzymywały kabiny sypialne z fabrycznymi łóżkami. Jeśli natomiast chodzi o wejście do wnętrza, to zaczęto stosować poręcze wejściowe. Niby to tak mały element, ale i to trzeba było kiedyś wymyślić i wdrożyć.

Teraz przechodzimy do przełomu lat 60-tych i 70-tych, gdy mocno dopracowano kwestę foteli. Te montowane po stronie kierowcy zaczęły otrzymywać amortyzację, by ciało kierowcy było poddawane mniejszej ilości wstrząsów. Kręgosłupy na pewno były za to wdzięczne. Po prawej stronie można było natomiast otrzymać regulowane podłokietniki oraz duży, otulający głowę zagłówek. Było to wyposażenie dla zmienników, by mogli zaznać lepszego wypoczynku w czasie jazdy. Za to kierowcy nie mieli takich wygód, gdyż uznawano je za przeszkadzające w prowadzeniu, a nawet sprzyjające przysypianiu.

Wśród nowości z późnych 70-tych wymieniono elementy kojarzone bardzo współcześnie. Był to między innymi schowek na żywność utrzymujący niską temperaturę, a nawet opcjonalne, elektryczne szyby. Ilość schowków generalnie była powiększana, zwiększano też zakres obicia wnętrza tapicerką (dotychczas stosowano głównie szyby lub gołą blachę), a w 1979 roku zaoferowano nawet opcjonalne, podgrzewane fotele.

To już wnętrze modelu F90, jeszcze niedawno powszechnie spotykanego na polskich drogach. To właśnie w jego czasach standardem stały się pasy bezpieczeństwa, montowane przez MAN-a na wszystkie rynki od 1989 roku. Na kierownicy widać też pokrętło, przy użyciu którego odbywała się niewielka regulacja kolumny kierowniczej. Jednocześnie znacząco obniżył się tunel silnika, a oferta nadwozi zaczęła przywidywać aż cztery warianty – wąski dzienny, wąski sypialny, szeroki sypialny oraz szeroki sypialny z podwyższonym dachem.

W połowie lat 90-tych kabina została poddana kolejnej modernizacji, a wraz z nią przewidziano nowe udogodnienia. Niemiecki producent wymienił tutaj między innymi regulację podparcia lędźwiowego foteli. Tapicerka stała się dostępna także w wersji z prawdziwej skóry, a na desce rozdzielczej mógł pojawić się hit tej dekady, czyli plastikowe drewno. Najbardziej wymagający klienci mogli też liczyć na telewizor z magnetowidem.

I tak dochodzimy do współczesności, która nadeszła wraz z modelami z XXI wieku. Tutaj, jak już zapewne sami świetnie wiecie, powszechnie spotykanym wyposażeniem stały się lodówki pod łóżkami, różnego rodzaju wyświetlacze, bardziej rozbudowane systemy audio, uchwyty na kubki, czy inne tego typu rozwiązania. W ostatnich latach dotarliśmy wręcz do etapu, na którym mogłem napisać taki oto artykuł: Ciężarówki mogą być wyposażone jak limuzyny – bogaty Actros a nowa Klasa S. A jego tytuł wcale nie był na wyrost!