Powyżej: Tesla Semi na przykładowym zdjęciu
Jeden z nielicznych egzemplarzy Tesli Semi, które zdążyły trafić już do użytku, miał wczoraj wypadek na amerykańskiej autostradzie. W następstwie zdarzenia pojazd stanął w płomieniach, a akcja ratunkowa zajęła łącznie 16 godzin.
Ciągnik uczestniczący w wypadku poruszał się akurat bez naczepy i okazał się należeć do floty samego producenta. Tuż przed wypadkiem poruszał się on po górskim odcinku autostrady I-80, w stanie Kalifornia, gdy kierowca nagle stracił panowanie nad pojazdem, Tesla zjechała na prawą stronę drogi i rozbiła się między drzewami. Wtedy też wybuchł pożar, który objął baterie elektrycznej ciężarówki, złożone z ogniw litowo-jonowych.
Sytuacja tuż po wypadku:
Kierowcy na szczęście udało się opuścić wrak i z obrażeniami trafił on do szpitala. Tymczasem strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą, w której największym wyzwaniem było schłodzenie baterii. Jak wyjaśniają lokalne media, powołując się na informacje od policji, polegało to wielogodzinnym polewaniu baterii wodą, zużywając ją w ilości nawet 40 tys. galonów (150 tys. litrów). Skorzystano również z lotniczej straży pożarnej, która zrzuciła na miejsce pożaru tak zwane retardanty, a więc substancje opóźniające rozwój ognia, by zabezpieczyć pobliski las. Jednocześnie konieczne było zamknięcie całej szerokości autostrady, z uwagi na toksyczne gazy wydostające się z ogniw i mogące stanowić zagrożenie dla człowieka.
Film pokazujący schładzanie wraku:
Dopiero gdy ogniwa spokojnie się wypaliły, a ich temperatura spadła do około 38 stopni Celsjusza, wrak ciężarowej Tesli został uznany za bezpieczny do odholowania. Po niemal 13-godzinnym zamknięciu przywrócono wówczas ruch na jezdni bardziej oddalonej od miejsca wypadku. Za to pasy znajdujące się tuż obok wraku otwarto kolejne 3 godziny później, z uwagi na pracę ciężkich pojazdów pomocy drogowej oraz konieczność uprzątnięcia drogi.
Wiadomo, że spalony wrak odjechał do fabryki firmy Tesla znajdującej się około 100 kilometrów dalej. Co natomiast mogło być przyczyną pożaru? Jako jeden z możliwych scenariuszy służby podają przyśnięcie kierowcy w czasie jazdy, jako że wypadek miał miejsce o godzinie 3 nad ranem.
Film pokazujący usuwanie wraku: