Wyglądał jak DAF 95, ale nazywał się Western Star i tworzył słynne pociągi drogowe

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Australijski rynek pojazdów ciężarowych jest doprawdy fascynujący. Stanowi on bowiem miks tego co najlepsze w motoryzacji Stanów Zjednoczonych i Europy. Potencjalny klient, który zastanawia się nad zakupem nowego ciągnika ma szeroki wachlarz wyboru: od nowoczesnych konstrukcji ze Starego Kontynentu z krótką kabiną, po klasyczne ciągniki kojarzone raczej z amerykańskimi autostradami.

Australia jest też krajem o tyle ważnym dla producentów ciężarówek, że wiele przedsiębiorstw stworzyło swoje lokalne oddziały, produkujące pojazdy dedykowane tylko dla tego konkretnego kraju. Amerykanie do dzisiaj oferują tam ciężarówki z silnikiem pod kabiną, jak Kenworth K200, a Europejczycy stworzyli specjalne ciągniki z silnikami z przodu, jak Iveco PowerStar (oba poniżej). Bywają też mieszanki europejsko-amerykańskie, co na początku lat 90-tych doskonale pokazał Western Star.

Western Star cieszył się swego czasu duża popularnością w Australii, a w 1991 roku jej australijski oddział wykupił wręcz amerykańską centralę. Z uwagi na dużą wytrzymałość, produkty tej marki zaczęło wykorzystywać w słynnych pociągach drogowych. Firma postarała się też, by nadążyć za lokalnymi trendami. Gdy więc rosnącą popularność zaczęły zdobywać modele z krótkimi kabinami, Western Star nawiązał w Australii oficjalną współpracę z DAF-em.

Według umowy, nowe Western Stary miały być sprzedawane we wspólnej sieci dealerskiej z DAF-em. Najciekawszą częścią porozumienia była jednak kooperacja techniczna, która obejmowała zakup kabin od DAF-a 95 ATi. Doprowadziło to do powstania wyjątkowego Western Stara Series 1000, łączącego w sobie technologię z dwóch kontynentów.

Szoferka nowego ciągnika niemal w stu procentach oferowała to samo, do czego przywykli kierowcy w Europie. Stalowa kabina posiadała aż 9 warstw zabezpieczeń antykorozyjnych, a kierowca miał do dyspozycji m.in. pojedyncze łóżko, oraz takie wyposażenie jak składany stolik, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka oraz klimatyzacja. Taki sam jak w DAF-ie był też tunel silnika.

Zdjęcie z ogłoszenia sprzedaży:

Na tym jednak podobieństwa do DAF-a 95 się kończyły, bowiem pod względem mechaniki był to pełnoprawny Western Star. Standardowo pod maską gościł 6-cylindrowy, turbodoładowany Detroit Diesel serii 60. Ten amerykański motor generował 425 KM przy 2100 obr/min oraz 1966 Nm momentu obrotowego przy 1200 obr/min. To też jednostka, którą możemy kojarzyć z Liazów oraz Jelcza C424. Nie mogło również zabraknąć niezsynchronizowanej skrzyni Eaton Fuller oraz klasycznego hamulca silnikowego dekompresyjnego Jacobsa, czyli tak zwanego Jake Brake’a. To układ słynący ze skuteczności oraz donośnego dźwięku.

Istnieją też informacje jakoby oferowano jeszcze mocniejszą wersję, z amerykańskim silnikiem Cummins N14 o mocy 525 HP. Nie znalazłem potwierdzenia na temat tego silnika w nielicznych zachowanych prospektach producenta, niemniej europejskie DAF-y 95 posiadały tę jednostkę (w wersji 500-konnej), więc niewykluczone, że w przypadku Western Stara było podobnie.

Oczywiście warunki australijskie wymusiły na inżynierach Western Stara stworzenie odpowiedniego systemu chłodzenia. Dlatego też z przodu znalazła się potężna aluminiowa chłodnica marki Behr o powierzchni 2870 cm³, która współpracowała z wysokowydajnym wentylatorem z dziewięcioma łopatami. Z tyłu kabiny pojawił się filtr powietrza amerykańskiej marki Donaldson, z charakterystycznym dla australijskich ciągników, wyprowadzonym ponad dach wlotem. Inną rzeczą niespotykaną w DAF-ie był wydech w postaci pionowej rury, mogący sięgać nawet do wysokości 5,3 metra. Wyróżniały się też zbiorniki paliwa, mające klasyczny, walcowaty układ i liczące po 450 litrów pojemności każdy.

Western Star 1000 oferowany był w konfiguracji 6×4. Z przodu montowano amerykańskią oś Rockwell FG941 o maksymalnym dopuszczalnym nacisku tylko 6,6 tony. Z tyłu pojawiły się dwie osie SSHD, o łącznym dopuszczalnym nacisku 21 ton, będące autorstwem tej samej firmy. Zawieszenie całkowicie oparto na resorach, z myślą o jak największej wytrzymałości, ale za to układ kierowniczy pochodził z Europy, będąc dziełem niemieckiego ZF-a.

Western Star 1000 nie utrzymał się na rynku zbyt długo, ani też nie zdobył specjalnie dużej popularności. W pewnym sensie nie było na to czasu, gdyż drogi DAF-a i Western Stara szybko się rozeszły. DAF już w 1996 roku został wykupiony przez amerykański koncern Paccar. Zaczął więc dzielić właściciela z Kenworthem, czyli jednym z głównych konkurentów Western Stara.

Jednocześnie sam Western Star przejął w 1996 roku brytyjską markę ERF, od której otrzymał europejskie kabiny z serii EC. W ten sposób powstał następca Western Stara Series 1000, wyposażony w brytyjskie nadwozie i noszący nazwę Commander. I ta współpraca nie trwała jednak długo, bo cztery lata później ERF został przejęty przez MAN-a, a Western Star przez niemiecki okres Daimler. Jak widać, w latach 90-tych każdy kogoś i gdzieś przejmował.

Wracając natomiast do Western Stara Sieries 1000 – nawet sami Australijczycy często przyznają, iż nie mieli pojęcia o istnieniu takiego modelu, a dzisiaj jest on już absolutnie niespotykany. Informacje na temat tego ciągnika są szczątkowe, a powyższy artykuł w dużej mierze bazuje na nielicznych zachowanych prospektach producenta.