
Zdjęcie ma charakter przykładowy.
Czy jedno miasto może stworzyć inne wymagania techniczne dla ciężarówek niż cała reszta Europy, zmieniając je z częstotliwością kilku lat i wprowadzając dodatkowo zamieszanie z przeprowadzaniem kontroli? Tak, co pokazuje przykład londyńskiego systemu DVS, regulującego kwestię ochrony pieszych oraz rowerzystów.
Od wiosny 2021 roku wszystkie ciężarówki chcące wjechać do aglomeracji Londynu musiały być wyposażone w czujniki „martwego pola”, dodatkowe kamery oraz tablice ostrzegawcze. Kto tego nie zrobił, ten narażał się na kary wystawiane w tysiącach egzemplarzy.
Teraz, po upływie zaledwie trzech lat, Londyn przygotowuje się natomiast do zaostrzenia wymagań. Od października 2024 roku konieczne będzie bowiem posiadanie kamer i czujników o zwiększonej efektywności, dodatkowych radarów na przedniej ścianie, a także sygnałów dźwiękowych informujących o wykonywaniu manewru skrętu, słyszalnych dla pieszych lub rowerzystów.
W brytyjskim magazynie „Motor Transport” pojawiła się już historia przewoźnika, który spełnił nowe wymagania. Mowa o firmie Rendrive Haulage, wykonującej przewozy dla branży budowlanej i regularnie wjeżdżającej do Londynu. Przewoźnik ten wyliczył, że dostosowanie floty do nowych, październikowych wymagań kosztowało go już ponad 100 tys. funtów (ponad pół miliona złotych), a mimo to jedna z pierwszych kontroli nowego wyposażenia skończyła się wszczęciem postępowania wobec firmy, z podejrzeniem złamania przepisów.
Tutaj trzeba wyjaśnić, że nowe czujniki „martwego pola”, przygotowane na październik, podlegającą wyraźnie innym wymaganiom technicznym niż te obowiązkowe od 2021 roku. Narzucono między innymi, by system alarmowy reagował wyłącznie na pieszych lub rowerzystów, ignorując stałe elementy infrastruktury drogowej lub zaparkowane samochody. To też sprawia, że kontrola nowych czujników wymaga innych metod niż dotychczas, a inspektorzy muszą być odpowiednio w tym zakresie poinstruowani.
Jak opisuje Rendrive Haulage, w praktyce ta wymiana czujników na nowe wymagała ponownego przeszkolenia załogi, stworzenia dla kierowców specjalnych podręczników, wydrukowanie całej masy certyfikatów, a także stworzenie instrukcji dla służb kontrolnych. I tutaj też pojawia się problem. Gdy bowiem jedna z firmowych ciężarówek próbowała skorzystać z londyńskiego połączenia promowego przez Tamizę (Woolwich Ferry), sprawdzający ją inspektor odmówił zapoznania się z instrukcją, tłumacząc to brakiem czasu. W efekcie przeprowadził kontrolę niewłaściwie, uznał czujniki za niesprawne i wszczął postępowanie prowadzące do wystawianie kary administracyjnej. Teraz firmę czeka więc walka o odwołanie i zapewne też dodatkowa kontrola omawianego pojazdu.
Firmom zainteresowanym tym tematem przypominam, że omawiane elementy wyposażenia będą od października obowiązkowe dla tych pojazdów, które nie uzyskały trzech gwiazdek w londyńskich normach widoczności bezpośredniej, znanych pod skrótem DVS. By natomiast te trzy gwiazdki uzyskać, trzeba mieć nie tylko odpowiednio nisko umieszczoną kabinę, ale też dodatkową widoczność przez przeszklone drzwi pasażera. Poza tym podkreślam, że nowy system obejmuje ciężarówki brytyjskie i zagraniczne, zarówno te z kierownicą po prawej, jak i po lewej stronie.