Wrażenia ze spotkania z nowym Iveco S-Way – co oferuje większa kabina i jak się tym jeździ?

Dokładnie dwa dni temu Iveco zaprezentowało nową generację swoich długodystansowych ciężarówek. Iveco S-Way, bo tak nazywa się ten pojazd, łączy w sobie trzy elementy – nową kabinę, nowe systemy łączności oraz znane dotychczas układy napędowe. Najważniejsze z nowości postaram się przedstawić Wam poniżej, łącząc wszystko z obszerną galerią zdjęć.

Więcej przestrzeni

Według oficjalnych informacji, model S-Way otrzymał zupełnie nowe nadwozie. Czy jednak rzeczywiście jest to nowa konstrukcja, czy może poważnie przeprojektowane nadwozie od Stralisa? Przyznam, że niełatwo odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony, w środku od razu zauważymy praktycznie niezmienioną deskę rozdzielczą, na każdym kroku przypominającą poprzednika. Z drugiej zaś, nie brakuje poważnych różnic konstrukcyjnych.

Głównym założeniem projektantów było stworzenie bardziej przestronnego i wygodniejszego wnętrza. Dokonano tego między innymi dzięki obniżeniu tunelu silnika. Jest on o 11 centymetrów niższy niż w Stralisie, licząc symboliczne 9,5 centymetra. Zupełnie nowy jest kształt podwyższonego dachu, będąc mniej ściętym niż u poprzednika. Można też odnieść wrażenie, że kabina zawieszona jest wyżej, choć nadal prowadzą do niej tylko trzy stopnie.

Efekt? Wysokość wewnętrzna na tunelu to aż 2,15 metra, schowki nad szybą są o 20 proc. pojemniejsze, a ilość wolnej przestrzeni między nimi a górnym łóżkiem zwiększyła się aż o połowę. W przeciwieństwie więc do Stralisa, poruszanie się po kabinie przy rozłożonym górnym łóżku nie stwarza problemu. Ponadto niższy tunel stworzył miejsce na szufladę pod deską rozdzielczą, mieszczącą na płasko dokumenty typu A4.

Kolejne przestrzenne nowości dotyczą układu foteli. W porównaniu ze Stralisem, podstawa siedzisk została obniżona o 6 centymetrów. Zwiększono też zakres odsuwania foteli do tyłu, o 5 centymetrów u kierowcy i o 17 centymetrów u pasażera. Zakres regulacji kierownicy pozostawał ten sam, ale za to wieniec jest teraz ścięty od dołu, zwiększając przestrzeń na uda.

Wszystko to złożyło się na wyraźną poprawę pozycji za kierownicą. W porównaniu ze Stralisem, siedzi się mniej „krzesłowo”, a za to bardziej „fotelowo”. Podcięta kierownica ułatwia wsiadanie i wysiadanie, a ilość przestrzeni na nogi jest bardziej niż wystarczająca. Choć z drugiej strony, nadal daleko tutaj do pozycji znanych od producentów ze Szwecji.

Wyposażenie wnętrza

Gdy pierwszy raz wsiadłem do kabiny Iveco S-Way, poczułem się zaskoczony. Odkryłem bowiem, że w fotografowanym przeze mnie egzemplarzu brakuje kilku typowo ivecowskich rozwiązań. Nie było lubianego przeze mnie, twardego materaca, na bocznej ścianie nie zainstalowano stolika na laptopa, a górne łóżko nie dało się ustawić całkowicie w pionie. Jak się jednak później okazało, braki te były kwestią konfiguracji demonstracyjnych egzemplarz. Pozbawiono ich części dodatków, lecz nie znaczy to, że nie można ich zamówić.

Dla przykładu, projektanci Iveco zdali sobie sprawę, że nie wszyscy lubią twarde materace. Zdecydowano się więc na wprowadzenie do oferty dwóch różnych wersji – twardej oraz miękkiej. Do demonstracyjnych egzemplarzy trafiła wyłącznie ta druga i szczerze mówiąc, wydawała mi się stanowczo zbyt miękka, by poprawnie podpierać plecy w czasie snu.

Znalazł się również stolik, mający jednak zupełnie nowy układ. Wysuwa się go teraz z prawej części pulpitu, bezpośrednio nad nogi pasażera. Dodam, że jest to stolik naprawdę wygodny, stabilny i umieszczony na odpowiedniej wysokości. Choć niestety pozostaje on wyposażeniem opcjonalnym. Większość „demówek” go nie posiadała, więc naprawdę trzeba dopilnować tego elementu na etapie konfiguracji.

Muszę też wyjaśnić kwestię górnego łóżka. Otóż okazało się, że Iveco postanowiło stworzyć je w dwóch wersjach – szerszej oraz węższej. Tylko jedna z nich może być ustawiona całkowicie na pionowo, niczym w odchodzącym Stralisie. Za to oba warianty posiadają też system blokowania w stanie pochylonym, dzięki czemu mogą służyć za dodatkową przestrzeń na bagaże. Ostatecznie mamy więc zmianę na plus.

Na tym nie koniec. Nowa jest także drabinka prowadząca do góry, będąc krótszą, łatwiejszą w rozłożeniu, a przy tym w pełni wystarczającą. Ponadto dolne łóżko można zamówić w wersji przeistaczającej się w leżak. Zarówno lewa, jak i prawa jego część mogą być wówczas uniesione, tworząc pozycję na przykład do oglądania filmów. Co więcej, w w ofercie pozostała też wersja typu „salonka”, z dolną leżanką dzieloną na trzy części. Można w niej uzyskać stolik z dwoma siedziskami, choć trzeba przy tym poświęcić przestrzeń na żywność.

Jeśli nie zdecydujemy się na „salonkę”, Iveco może zamontować nam aż dwie lodówki. Obie będą liczyły po 50 litrów pojemności i obie będą miały otwierane klapki do wyciągania małych przedmiotów w czasie jazdy. Ta od strony kierowcy będzie też przedzielona, połowę swojej pojemności przeznaczając na mrożenie. Ponadto na jej obudowie znajdziemy dwa gniazda USB, pozwalając ładować urządzenia tuż obok fotela.

Lodówki spod zwykłego łóżka oraz lodówka z „salonki”:

Dalsze nowości we wnętrzu? Lista jest dosyć długa, więc pozwolicie, że wymienię je w sposób ekspresowy. Nowy jest system sterowania oświetleniem, jego natężenie regulując pokrętłem. Nowy jest system multimedialny, system odpalania silnika przyciskiem oraz przełączniki na kierownicy. Tutaj warto dodać, że przełączniki do sterowania radiem umieszczone są z tyłu kierownicy, niczym w Renault Gamy T. Do tego dochodzi też nowy system ryglowania kabiny na noc, większy szyberdach, zintegrowane obudowy lusterek, głębokie kieszenie na bocznych ścianach kabiny oraz nowy panel do sterowania wyposażeniem, umieszczony niestety tylko na dole.

Mówiąc o wnętrzu, trudno pominąć też jedną kwestię. To jakość wykonania, w przypadku ciężarówek marki Iveco będąca dosyć newralgicznym tematem. Faktem jest, że w ostatnich latach Włosi poprawiali się w tym zakresie, choć nadal nie było idealnie. Jak natomiast wypadnie tutaj model S-Way? Niestety okazało się, że nie mogę udzielić miarodajnej odpowiedzi na to pytanie.

Faktem jest, że w opisywanych egzemplarzach znalazłem sporo elementów budzących moje zastrzeżenia. Same materiały były porównywalne jak w dotychczasowym Stralisie, natomiast ich montaż pozostawiał sporo do życzenia. Jak jednak zostałem poinformowany, nie należy traktować tego jako punktu odniesienia. Normalna produkcja S-Waya ruszy bowiem dopiero we wrześniu, a demonstracyjne egzemplarze powstały w nieseryjnych warunkach. Można wręcz powiedzieć, że zmontowano je „na szybko”, żeby tylko zdążyć na (podobno przyspieszoną) premierę. Auta przeznaczone dla klientów mają być wykonane znacznie lepiej i mam nadzieję, że faktycznie tak będzie.

Choć jest pewna rzecz, którą już teraz mogę określić lepiej wykonaną To drzwi boczne, które w końcu zamykają się lekko, bez konieczności wykonania zamachu i trzaśnięcia. Kto jeździł wcześniej Stralisami, ten zapewne od razu zauważy pozytywną różnicę. Przyznam też, że naprawdę podobała mi się czarna, skórzana tapicerka, sprawiając wrażenie produktu wysokiej jakości.

Rozbudowana łączność

Teraz odejdziemy od spraw związanych z wnętrzem i kabiną. Zamiast tego przyjrzymy się kilku rozwiązaniom związanym z łącznością. Tutaj najciekawszą nowością jest układ zdalnej diagnostyki, połączony ze stałym monitorowaniem parametrów pojazdów i przewidywanym ewentualnych problemów technicznych.

Z serwisowym przewidywaniem część z Was mogła się już ostatnio spotkać. W dużym skrócie, system stale mierzy tutaj parametry pracy poszczególnych podzespołów, wyszukując odstępstw od normy. Gdy natomiast takie odstępstwa są zauważane – nawet jeśli auto pozostaje jeszcze sprawne – użytkownik jest o wszystkim powiadamiany. Dzięki temu można z wyprzedzeniem zaplanować zjazd do warsztatu.

 

Do tego dochodzi zdalna diagnostyka elektroniki, pozwalająca zaktualizować oprogramowanie lub po prostu usunąć któryś z błędów. Oczywiście mowa tutaj o takich błędach, po których usunięciu samochód przywrócony jest do sprawności i może kontynuować jazdę. Innymi słowy, jest to szybki sposób na różnego rodzaju błahe komunikaty, w przypadku których zjazd do serwisu byłby po prostu stratą czasu.

Jak będzie wyglądać to w praktyce? Po wykryciu problemu, kierowca musi zatrzymać pojazd w dowolnym miejscu i zgłosić się na centralną infolinię. Może przy tym liczyć na obsługę także po polsku. Następnie infolinia łączy go z serwisem, który wcale nie musi być serwisem najbliższym pojazdowi. Po raz kolejny można więc liczyć na rozmowę w naszym języku. Rozmówcą będzie przy tym serwisant, który poprosi kierowcę o podanie specjalnego kodu z systemu multimedialnego. W oparciu o ten kod zyska dostęp do komputera pojazdu, łącząc się z nim za pośrednictwem wirtualnego dysku. Wtedy też dostanie możliwość wprowadzania zmian w oprogramowaniu oraz usuwania błędów. Dla przykładu, będzie mógł nawet przeprogramować ogranicznik prędkości.

Nowa łączność też obejmuje nowy system multimedialny z nowymi, automatycznie tworzonymi raportami dla przewoźnika. Jego bazą jest system marki Microsoft oraz komputer o znacznie wyższych możliwościach obliczeniowych. Do tego stopnia, że zainstalowanie tego systemu w komputerze dotychczasowego Stralisa byłoby technicznie niemożliwe.

I na tym nie koniec, jako że łączność pozwala też na zdalne sterowanie wyposażeniem. Zamiast sięgać po jakiekolwiek przyciski, kierowca może obsługiwać samochód aplikacją na smartfona lub tableta. Zyska przy tym dostęp do radia, szyb, klimatyzacji, ogrzewania, oświetlenia oraz zamków drzwi. Co więcej, jeśli będziemy dysponowali odpowiednimi uprawnieniami, aplikację sparujemy z nawet kilkoma samochodami. Nawet więc jeśli jeździmy na „skoczka” będziemy mogli z tego systemu skorzystać.

Spalanie i prowadzenie

Tym podtytułem docieramy do samego końca tekstu, jako że w napędzie właściwie nic się nie zmieniło. Nadal w ofercie mamy te same silniki, reprezentujące popularną serię Cursor. Są to diesle o mocy od 310 do 570 KM, a także „gazowce” rozwijające od 270 do 460 KM. Do tego dochodzą skrzynie biegów marki ZF, znane w Iveco jako Hi-Tronix.

Co jednak ciekawe, pomimo zastosowania tego samego napędu, Iveco chwali się ograniczeniem zużycia paliwa o 4 procent. Apetyt S-Waya ma być niższy niż w Stralisie, gdyż niższy jest też opór powietrza. Zmniejszył się on o aż 12 proc., co jest bezpośrednią zasługą bardziej aerodynamicznego nadwozia. Jak natomiast wypadnie to w praktyce, dowiemy się jesienią, gdy pierwsze egzemplarze trafią do użytkowników. Ja sam też wykonam wówczas dłuższy test.

Iveco zapowiada też zupełnie nowy projekt w zakresie paliw alternatywnych. Poza wersjami na płynny i sprężony gaz ziemny, od 2021 roku testowany ma być też S-Way z napędem wodorowym. Napęd zapewnią w nim silniki elektryczne, natomiast energia elektryczna będzie wytwarzana przez wodorowe ogniwa. Dzięki temu otrzymamy całkowicie bezemisyjny pojazd o rozsądnym zasięgu, mogący stanowić europejską konkurencję dla osławionej Nikoli Tre.

Jak natomiast wypada ogólna charakterystyka jazdy Iveco S-Way. W dużym skrócie, auto zachowało wszystkie cechy typowe dla pojazdów tej marki. Potwierdziłem to sobie dzisiaj rano, wykonując kilka okrążeń po dawnym torze F1 pod Madrytem. Był to tor obfitujący zarówno w zakręty, jak i we wzniesienia, a najważniejsze wnioski wymieniłbym w trzech punktach.

1. Układ kierowniczy Iveco S-Way pozostał bardzo bezpośredni, świetnie sprawdzając się na szybko pokonywanych zakrętach. Nawet aktywne układy kierownicze części konkurentów mogą tej precyzji pozazdrościć.

2. Diesel o mocy 510 KM to w przypadku Iveco naprawdę mocna propozycja. Jeśli utrzymamy go na odpowiednich obrotach, wzniesienia będzie pokonywał z imponującą łatwością. Ja sam miałem okazję sprawdzić ten silnik w parze z 16-biegową skrzynią oraz retarderem. Takie połączenie potrafiło dawać wręcz przyjemność z jazdy.

3. Gazowiec o mocy 460 ma w pełni wystarczającą dynamikę, by ciągnąć 21 ton ładunku. Nie można przy tym liczyć na świetne osiągi, z jakich znane są dieslem Iveco, ale bycia zawalidrogą też nie trzeba się obawiać.

I tym krótki podsumowaniem zakończymy.