Wóz transmisyjny TVP na bazie Actrosa z silnikiem V8 – kiedyś ten pojazd musiał robić duże wrażenie

W podwarszawskim serwisie Volvo Trucks oraz Renault Trucks spotkałem wczoraj transmisyjną ciężarówkę Telewizji Polskiej. Pojazd ten pozostaje w użytku już od jedenastu lat, a swego czasu było o nim stosunkowo głośno. Nigdy jednak nie spodziewałem się, że ciągnikiem będzie tutaj kompletnie niepozorna „V-ósemka”

TVP zakupiło ten pojazd w 2008 roku, w ramach przygotowań do przejścia na telewizję wysokiej rozdzielczości (HD). Cały zestaw miał wówczas kosztować abstrakcyjne 35 milionów złotych, a za jego przygotowania odpowiadała niemiecka firma BFE.  Chwalono wówczas, że to jedna najnowocześniejszych ciężarówek transmisyjnych w Europie. Do tego stopnia, że na branżowych targach w Amsterdamie prezentowano ją jako przykład innowacyjnych rozwiązań.

Zabudowa transmisyjna została zaprojektowana z myślą o pracy z aż 20 kamerami HD, mogących znajdować się nawet dwa kilometry od pojazdu. Przygotowano ją do też do nadawania dwóch niezależnych sygnałów telewizyjnych jednocześnie. Wewnątrz znalazła się siedmioobwodowa klimatyzacja oraz miejsce pracy dla 25 osób, a za ustawienie do pracy odpowiada rozbudowany system poziomowania. Istotny jest też ciągnik siodłowy, który firma Mercedes-Benz dostarczyła w bardzo nietypowej konfiguracji.

Z daleka można by pomyśleć, że to najzwyklejszy Mercedes-Benz Actros MP2 w stosunkowo ubogiej wersji. Nisko zawieszony wariant kabiny, niekompletne ospojlerowanie i szare doły kabiny – coś takiego nie nie zapowiada szczególnych atrakcji. Emblematy na kabinie wskazują jednak na rzadko spotykaną i kosztowną wersję z 15,9-litrowym silnikiem typu V8.

W 2008 roku, gdy opisywany pojazd wyjechał na drogi, w transporcie długodystansowym normą były Actrosy 1841 oraz 1844. Miały one 11,9-litrowe silniki typu V6, o mocy 408 lub 435 KM i maksymalnym momencie obrotowym 2000 lub 2100 Nm. Tymczasem telewizyjny Actros to wersja 1855, a więc wyposażona w silnik rozwijający 551 KM i 2600 Nm. W swoim czasie musiało to robić spore wrażenie, tym bardziej, że Actrosy V8 zawsze były w Polsce dużą rzadkością.

A skoro już mówimy o V8, to od razu pojawia się kwestia dźwięku. Czy niemieckie V8 może wydawać z siebie równie przyjemnie dźwięki, co szwedzka konkurencja? Jak najbardziej, oczywiście pod warunkiem zastosowania odpowiedniego układu wydechowego. Przykładem może być poniższe nagranie z Wielkiej Brytanii, prezentujące 551-konnego Actrosa z dwoma zakabinowymi kominami.

By zapoznać się z dźwiękiem, zalecam założenie słuchawek.