Wojsko coraz bardziej interesuje się prywatnymi ciężarówkami, czyli spis pojazdów do ewentualnej mobilizacji

volkswagen_amarok_wojskowy

Jak podało wczoraj RMF FM, wojsko coraz bardziej interesuje się prywatnymi samochodami terenowymi, autobusami, a także ciężarówkami. Żołnierze podobno nasili akcję aktualizowania spisów pojazdów, które zostałyby przez nich przejęte w ramach powszechnej mobilizacji. Wojsko zwraca się zarówno do posiadaczy aut już umieszczonych w spisie, upewniając czy nadal są one w rękach tego samego właściciela i znajdują w dobrym stanie technicznym, a także do posiadaczy aut, które dopiero mają zostać zgłoszone.

Z czym wiąże się zgłoszenie? Jeśli wojsko zainteresuje się naszym pojazdem i uzna, że mógłby on się przydać do obrony kraju, będzie mogło wzywać go na kontrolę lub ćwiczenia. Kontrola może zdarzyć się maksymalnie trzy razy w roku i każdorazowo potrwać do 48 godzin, natomiast ćwiczenia mogą być zorganizowane tylko raz w roku, lecz za to na tydzień. Oczywiście właściciel jest też zobowiązany utrzymać auto w należytym stanie technicznym i nie może wprowadzać w nim poważnych modyfikacji, ograniczających jego użyteczność. Nie może on też sprzedać pojazdu bez informowania o tym gminy, która przekaże następnie stosowną informację do armii.

Każde ćwiczenia lub kontrola wiążą się z rekompensatą ze strony wojska, wynoszącą od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za dobę. Rekompensatę dostaniemy też za każdą szkodę, nawet tę powstałą już w czasie ewentualnej wojny.