Wideorejestratory nie naruszają prywatności i są dowodem w sprawie – tak stwierdził niemiecki sąd

mercedes_atego_euro6_823_test_40ton_02

Status wideorejestratorów uległ właśnie w Niemczech poważnej zmianie. Sąd z Norymbergi stwierdził, że nagrania z tych urządzeń nie naruszają niczyjej prywatności, a jednocześnie mogą być stosowane jako dowód w postępowaniu.

Jak podaje m.in. „Frankfurter Neue Presse”, wyrok dotyczy stłuczki, do której doszło na autostradzie A5. Samochód osobowy zajechał tam drogę ciężarówce, której kierowca używał wideorejestratora. Kiedy więc kierowca „osobówki” zaczął przedstawiać przez policjantami nieprawdziwy przebieg zdarzeń, kierowca auta ciężarowego posłużył się nagraniem z kamery. Pozwoliło to ustalić winnego, choć automatycznie doprowadziło do kolejnego procesu.

Kierowca samochodu osobowego stwierdził, że wideorejestrator naruszył jego prywatność, poszedł do sądu i zażądał z tego tytułu 15 tys. euro zadośćuczynienia. A co na to sąd? Jak już wspomniałem na wstępie, uznano, że posłużenie się nagraniem z pokładowej kamery nie naruszyło niczyjej prywatności. Głównym argumentem był fakt, że na filmie niemalże nie dało się zobaczyć twarzy, a jedynie samochody.