Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.
Nie bójmy się tutaj sztampowego określenia: ręce po prostu opadają. Za nami kolejny weekend, a wraz z nim kolejny „koleżeński” atak w czasie weekendowego wypoczynku. Jedna osoba została przy tym ranna, zniszczono pojazd i podpalono osobiste przedmioty.
Jak relacjonuje niemiecka policja, wszystko miało miejsce na parkingu w miejscowości Hagenow, przy autostradzie A24. W nocy z piątku na sobotę, około godziny 1, pijany mężczyzna wybił szybę w ciężarówce, korzystając przy tym z drewnianej belki. Następnie włamał się do wnętrza pojazdu i zaatakował pięściami śpiącego kierowcę. Na koniec zabrał z kabiny jego kurtkę oraz dokumenty, podkładając pod nie ogień.
Atakującym okazał się 47-letni Ukrainiec, natomiast ofiara to 29-letni Białorusin. Obaj panowie byli kierowcami ciężarówek, jeździli u tego samego kierowcy i w normalnych okolicznościach można by ich nazwać kolegami. Dlaczego więc doszło do tego aktu przemocy? Na pewno nie bez znaczenia była duża ilość alkoholu, którą spożył 47-latek. Gdy na miejsce przybyła policja i dokonała jego zatrzymania, w wydychanym powietrzu stwierdzono 1,96 promila alkoholu.
Obywatel Ukrainy ma teraz zostać oskarżony o pobicie z uszkodzeniami ciała, a także zniszczenie cudzego mienia. Policja prowadzi swoje dochodzenie, a zabezpieczeniem podpalonych podmiotów zajęła się straż pożarna.