Warto wozić rower w trasę – pauza wśród 1000-konnych, wyczynowych ciężarówek

Oto piękny dowód na to, że warto wozić z sobą rower w trasę. Nie tylko jest to sposób na utrzymanie lepszej kondycji, ale też doskonałe narzędzie do zwiedzania. Można się na przykład załapać na oglądanie ponad 1000-konnych ciężarówek. Coś takiego przytrafiło się Czytelnikowi Saymonowi, który odbywał w sobotę przerwę w czeskim mieście Most. Wsiadł wówczas na rower i udał się na pobliski tor, gdzie odbywają się jedne z najsłynniejszych wyścigów w Europie.

Na Autodromie Most trwał akurat trening ciężarówek startujących w zawodach European Truck Racing Championship. Były to próby prowadzone przed startem nowego sezonu, opóźnionego przez pandemię koronawirusa. W akcji pojawiły się między innymi najnowsze, wyścigowe odmiany Iveco S-Way, oficjalnie zaprezentowane ledwie miesiąc temu. Były też wyczynowe Scanie, MAN-y, a nawet Freightlinery z silnikiem przed kabiną, reprezentujące czeski zespół Buggyra.

Jak wspomniałem, wszystko to pojazdy o mocach przekraczających 1000 koni i zobaczenie ich na żywo na pewno mogło być bardzo ciekawym doświadczeniem. Prędkości maksymalne takich ciągników zblokowane są na 160 km/h, skrzynie biegów to manualne przekładnie z dwoma zakresami, a masy własne oscylują wokół 5 ton. Jak na sprzęt do wyścigów, jest to więc klasa naprawdę ciężka.

Dla zainteresowanych jeszcze dodam, że Saymon wozi obecnie rower na tylnym podeście ciągnika, na stojaku przykręconym tuż za kabiną. Takie umiejscowienie mu nie przeszkadza, gdyż ciąga krótszą naczepę z unoszonym silosem. Gdy natomiast jeździł ze zwykłą naczepą kurtynową, rower przymocowany był do samej naczepy, wisząc na jej przedniej ścianie. Oba sposoby mocowania możecie podpatrzeć poniżej: