W nawiązaniu do tekstów:
Używane ciężarówki Volvo Trucks nie spełniają norm emisji spalin, czyli nowa ekoafera w motoryzacji
Problemy koncernu Volvo ze spełnianiem emisji spalin nie obeszły się w mediach szczególnie szerokim echem. Niemniej sprawa jest jak najbardziej poważna i właśnie znalazła swoją kontynuację.
Przypomnę, że problem dotyczy materiałów, z których wykonywano katalizatory. Filtry okazywały się bardzo szybko zużywać, przez co używane ciężarówki przestawały spełniać wymagane od nich normy.
W kwestii dalszej produkcji, Volvo Trucks już ten problem rozwiązano. Dopiero co pokazano udoskonalone FH, wyposażone w katalizator z nowymi materiałami. Ten sam proces przeprowadzono też w ciężarówkach marki Renault Trucks. Nie zmienia to jednak faktu, że szwedzki koncern może być narażony na ogromne koszty.
Volvo właśnie poinformowało o wygospodarowaniu ze swojego budżetu 7 miliardów koron. W przeliczeniu to około 3 miliardy złotych lub 700 milionów euro. Pieniądze te mają być zaś przeznaczone na rozwiązanie problemu z dotychczas wyprodukowanymi silnikami.
Będzie można z nich pokryć na przykład koszt wyposażenia używanych pojazdów w katalizatory nowego typu. Kosztowne mogą być też konsekwencje ze strony organów kontrolnych, sprawujących nadzór nad normami emisji spalin.
Co więcej, specjaliści już twierdzą, że 7 miliardów koron to stosunkowo niewiele. Problem z katalizatorami ma bowiem dotyczyć setek tysięcy ciężarówek, autobusów oraz maszyn budowlanych, które trafiły do sprzedaży w Europie oraz w Ameryce Północnej.