Waberer’s zmienia właściciela – na początek 24 proc. firmy, potem możliwa reszta

W nawiązaniu do tekstów:

Pekaes znowu zmienia właściciela – przypomnijmy sobie historię oraz prywatyzację

Jak powstał Waberer’s, gdzie zniknął Hungarocamion i co stało się z SOMAT-em?

Połowa października przyniosła nam bardzo ciekawe transakcje. W Polsce Pekaes zostaje przejęty przez francuską firmę Geodis, po raz pierwszy przechodząc w zagraniczne ręce. Na Węgrzech rozpoczął się zaś proces sprzedaży firmy Waberer’s, powstałej bazie słynnego Hungarocamionu, czyli węgierskiego odpowiednika Pekaesu.

Węgiersko-amerykańska grupa inwestycyjna Indotek Group zdecydowała się na zakup 24 proc. akcji firmy Waberer’s. Transakcja ta ma zostać sfinalizowana jeszcze przed końcem pierwszego kwartału 2021 roku. Ponadto umowa będzie przewidywała opcję zakupu dodatkowych 48 proc. udziałów. Jeśli więc Indotek Group wyrazi takie zainteresowanie, łącznie będzie mogło przejąć przewoźnika w 72 procentach, automatycznie przejmując też nad nim większościową kontrolę.

Wszystkie wymienione powyżej akcje ma sprzedać dotychczasowy główny właściciel firmy, czyli węgierski fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Przejął on przewoźnika w 2016 roku, początkowo mając w nim 97 proc. udziałów. Później jednak postanowiono wystawić część akcji na giełdzie i tym samym własność Mid Europa Partners ograniczyła się właśnie do 72 procent. A jednocześnie firma zaczęła odnosić potężne, finansowe straty, co postawiło jej przyszłość pod wielkim znakiem zapytania.

Obecnie Waberer’s ma być na etapie zmiany modelu biznesowego. Nową specjalnością Waberersa ma być logistyka kontraktowa, operowanie na stałych liniach, obsługiwanie głównie stałych klientów, a nawet krajowa dystrybucja. Wyraźnie ograniczono też własna flotę o transportu dalekobieżnego oraz znacznie zmniejszono zatrudnienie.

A jak to wszystko się zaczęło? Waberer’s przez lata należał do swojego założyciela. Węgierski biznesman György Wáberer najpierw przejął mniejsze, państwowe przedsiębiorstwa Volán Tefu, wyspecjalizowane w transporcie krajowym. Nastąpiło to już w połowie lat 90-tych. Następnie, w 2002 roku, pan Wáberer dołożył do swojego portfela firmę Hungarocamion, a więc państwowego przewoźnika międzynarodowego. A na koniec połączył to wszystko w całość, wyprowadził przejęte spółki na finansową prostą i zmienił im nazwę, właśnie na Waberer’s International.

Nowa firma bardzo szybko budowała swoją flotę, a żółto-niebieskie zestawy stały się nieodłącznym elementem europejskiego krajobrazu. Strategię tę kontynuowano też po przejęciu przez Mid Europa Partners, gdy György Wáberer przestał bezpośrednio zarządzać firmą. Przedsiębiorstwo słynęło wówczas z czterocyfrowych zamówień na ciągniki, a także przejęło firmę LINK, czyli jednego z największych polskich przewoźników.

2-3 lata temu zaczęły się jednak pojawiać głosy, że Waberer’s po prostu przeinwestował. Flota okazała się na tyle duża, że firmie trudno było utrzymać rentowność przy rosnących kosztach. Prezes znowu się więc zmienił, tym razem na Niemca z firmy DHL, który miał być specjalistą od wychodzenia z trudnych sytuacji finansowych. Zmniejszał on flotę, ograniczył inwestycje, ale wyjście z dołka finansowego i tak nie nadeszło. Na początku bieżącego roku akcje firmy straciły więc kolejne 30 proc. swojej wartości, a niemiecki prezes niespodziewanie ustąpił. Wtedy też pojawiły się pierwsze przepowiednie o możliwej sprzedaży firmy. I jak widać, właśnie się one spełniły.