W 2021 roku, tuż po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, media zalały doniesienia o niedoborze kierowców ciężarówek na brytyjskim rynku pracy. Państwo musiało wówczas poprosić o pomoc wojsko, z egzaminów na prawo jazdy usunięto cofanie, a nawet rozsyłano listy do tych osób, które posiadają kategorię C lub C+E, ale nie wykonują zawodu kierowcy. Czy natomiast w najbliższych latach sytuacja ta może się powtórzyć? Jest to bardzo możliwe, o czym ostrzega stowarzyszenie przewoźników Road Haulage Association.
RHA wydało raport na temat bieżącej sytuacji na rynku pracy. Uwzględniono w nim wzrost zapotrzebowania na transport, a także starzenie się obecnych kierowców, tworząc przewidywania na rozpoczynające się właśnie pięciolecie. Według nich, krajowe potrzeby będą opiewały na około 40 tys. nowych kierowców ciężarówek w skali roku, a więc do końca lat 20-tych trzeba wyszkolić około 200 tys. osób.
Głównym problemem nie jest samo przeszkolenie kierowców, lecz znalezienie osób chętnych do wykonywania tego zawodu. Prawda jest natomiast taka, że młodzi ludzie zupełnie nie są zainteresowani zatrudnieniem w transporcie, a opinie wyrażane przez obecnych kierowców – skarżących się na coraz gorsze warunki pracy – tylko do tego zniechęcają. Dlatego RHA zaapelowało do rządu o podjęcie całego szeregu starań, który będzie miał na celu zwiększenie atrakcyjności zawodu kierowcy, a także poprawę warunków pracy na drogach.
Oczywiście Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, w który mówi się o niedoborze kierowców. Tamtejsza sytuacja jest jednak tyle specyficzna, że Brytyjczykom brakuje kierowców do wykonywania usług krajowych, niezbędnych do sprawnego funkcjonowania państwa. Tymczasem na przykład w Polsce niedobór kierowców często przedstawia się pod kątem rozwoju usług międzynarodowych, a także możliwości konkurowania polskich firm z przewoźnikami z zagranicy.