Volvo NH12 z wielkopolskiego oddziału Boekestijn – prawdziwy biały kruk ze swoimi zaletami i wadami

volvo_nh12_boekestijn_2

Volvo NH12 to na polskich drogach prawdziwy biały kruk. Z uwagi na bardzo ograniczony wachlarz zastosowań nosaty kolega popularnego „FH-acza” nigdy nie zdobył u nas większej popularności, w zaledwie garstce egzemplarzy pojawiając się jako holownik cystern, czy też wywrotek. Tak się jednak nietypowo składa, że jakoś w połowie ubiegłego roku polskie rejestracje otrzymało kolejne NH12, które teraz każdego dnia dzielnie na siebie zarabia. Jest to ciężarówka pracująca w barwach holenderskiej firmy Boekestijn i zajmująca się na co dzień przewozem kontenerów.

Białe NH12 to 420-konny egzemplarz po raz pierwszy zarejestrowany w 2002 roku. Firmie Boekestijn ciężarówka służy już od ponad dekady, na początku jeżdżąc po Holandii z rozmaitymi naczepami, od furgonów, aż po klasyczne plandeki. Z czasem jednak jazda ciągnikiem zgodnym z normami Euro 3 stała się w Holandii zbyt droga, a do tego zaroiło się tam od stref ekologicznych zabraniających ruchu starszych maszyn, w związku z czym w ubiegłym roku NH12 zostało przerejestrowane na polski oddział. Dzisiaj jego codziennym zadaniem jest rozwożeniem kontenerów docierających do Polski na pokładzie pociągów. Białą ciężarówkę regularnie spotkacie więc na podpoznańskim terminalu kolejowym, skąd rusza ona do okolicznych odbiorców.

A jak się jeździ takim nietypowym pojazdem na co dzień? Stałym użytkownikiem ciężarówki jest kobieta, Kasia, która podobno naprawdę dobrze dogaduje się ze swoim podopiecznym, darzonym przez naprawdę dużą sympatią. Przez dwa tygodnie szansę zasiadania za sterami NH12 otrzymał jednak także Czytelnik Marek, który następnie zgłosił się do mnie ze zdjęciami tej ciężarówki. Marek to co prawda bardzo młody kierowca, lecz miał on już okazję użytkować w Boekestijn cztery różne ciągniki siodłowe, w związku z czym ma pewne porównanie.

Sama kabina, choć wyposażona w płaską podłogę, nie robi podobno zbyt dobrego wrażenia. Za sprawą niskiego dachu jest po prostu ciasno i brakuje schowków. Inna za to sprawa, że podczas upałów w kabinie okazało się nie być szczególnie gorąco, nawet pomimo braku sprawnej klimatyzacji, co ma związek z silnikiem umieszczony przed miejscem pracy kierowcy, a nie pod nim. Do tego kierowca ma tutaj do dyspozycji wygodne, całkowicie skórzane fotele, choć niestety już mocno wysiedziane. Marek przyznaje zresztą, że NH12 przydałoby się gruntowny remont, który nie tylko przywróci pełny blask, ale też uczyni samochód przyjaźniejszym kierowcy. A co z samą jazdą? Do tego oczywiście trzeba było się przyzwyczaić, pamiętając o wysuniętym „nosie” i biorąc go pod uwagę przy manewrowaniu. Z 45-stopowym kontenerem zestaw robił się tutaj naprawdę długi. Chociaż z drugiej strony wiecie jak to jest – Marek od razu się przyznał, że o wszystkich mankamentach i tak można było szybko zapomnieć, wszak rekompensował je świetny klimat tego samochodu oraz bezcenne spojrzenia mijanych ludzi.

Co dalej będzie z białym NH12? Licznik samochodu wkrótce ma się przekręcić, więc zapewne stuknie mu milion. Dobra wiadomość jest przy tym taka, że Boekestijn podobno nie zamierza w najbliższym czasie wycofywać tego pojazdu z ruchu. Trudno się dziwić, wszak na maskotkę firmy jest jak znalazł. A poza tym, spójrzcie jaka ta ciężarówka jest piękna…

volvo_nh12_boekestijn_1