Volvo inwestuje w firmę transportową, która stworzyła program dbający o kierowców

Założyciel AI Fleet stoi po naszej prawej stronie

Szwedzki koncern Volvo Group, czyli właściciel ciężarowych marek Volvo Trucks, Renault Trucks oraz Mack Trucks, postanowił zainwestować w jedną z amerykańskich firm transportowych. W ten sposób Szwedzi zamierzają wesprzeć rozwój przewoźnika, który zasłynął z bardzo ciekawego podejścia do kwestii warunków pracy kierowców.

Firma transportowa AI Fleet z Teksasu, założona w 2020 roku i obecnie posiadająca około 200 zestawów, zdobyła rozgłos za sprawą autorskiego oprogramowania do planowania pracy, opartego na sztucznej inteligencji. Jak określa to sam przewoźnik, program ten otrzymał algorytmy o „humanocentycznych” ustawieniach, a więc jako priorytet stawia dobro człowieka. W praktyce oznacza to takie planowanie pracy ciężarówek, by zawsze uwzględnić potrzeby kierowcy, zminimalizować  przestoje i zmaksymalizować powroty z trasy, a jednocześnie podnieść efektywność wykorzystania floty. Dlatego każdemu pracownikowi AI Fleet ma przysługiwać gwarancja zjechania na każdy weekend do domu, połączona z gwarancją otrzymania tygodniowego wynagrodzenia na odpowiednim poziomie. A trzeba podkreślić, że w realiach amerykańskiego transportu są to rzeczy bardzo dalekie od oczywistości.

Volvo Group najwyraźniej doceniło powyższy projekt i postanowiło oficjalnie zainwestować w AI Fleet, umożliwiając firmie dalszy oraz szybszy rozwój. Odbędzie się to za pośrednictwem spółki Volvo Group Venture Capital, zajmującej się właśnie branżowymi inwestycjami oraz rozwijaniem nowych biznesów, mogących w przyszłości przysłużyć się koncernowi. Tym samym pojawia się też możliwość, że Volvo Group spróbuje kiedyś skomercjalizować „humanocentyczne” oprogramowanie, na szerszą skalę wdrażając je u innych klientów.

Sam właściciel AI Fleet tłumaczy, że jego oprogramowanie może być prawdziwym rozwiązaniem niedoboru kierowców ciężarówek, tak często nagłaśnianego w mediach przez największe firmy z branży transportowej. Przedsiębiorca jest bowiem zdania, że to warunki panujące w zawodzie kierowcy są prawdziwym problemem, a nie sama tylko ilość pracowników. W jednym z wywiadów mężczyzna podkreślił to argumentem, że wielkie amerykańskie firmy potrafią w krótkim czasie zatrudnić nawet 10 tys. kierowców ciężarówek, by następnie spotkać się z odejściem 5 tys. z nich, znowu stając przed problematycznym niedoborem.