Volvo FH16 520 z 1999 roku nadal na regularnych trasach między Szwecją a Turcją

Autorem tekstu jest Paweł Piotrowski, kierowca-przewoźnik z Poznania, na co dzień kursujący do Skandynawii za kierownicą swojego Renault Magnum, a w nielicznych wolnych chwilach prowadzący stronę @renault_magnum_garage, gdzie historia transportu zajmuje naprawdę szczególne miejsce.


Coraz częściej słychać głosy, że dni starszych ciężarówek są już w przewozach dalekobieżnych policzone. Szalejące opłaty drogowe, rosnące wymagania zleceniodawców i koszty związane z wymianą tachografów – wszystko to sprawia, że ciężarówki z przełomu wieków uchodzić już mogą tylko za klasyki i pamiątkę po złotej epoce, w której transport jawił się jako intratna branża, do zapisów tachografów podchodziło się z przymrużeniem oka, a błędy związane z AdBlue nie spędzały nikomu snu z powiek. Dlatego widząc Volvo FH pierwszej generacji z naczepą jumbo na terminalu w Ystad, w marcu 2025 roku, moją reakcją było zdziwienie wymieszane z fascynacją. Oba odczucia tylko narastały wraz z odkrywaniem historii stojącej za tym samochodem.

Na masce błękitnego Volvo widniał emblemat „FH16″, a na bokach kabiny oznaczenia „520″ wskazujące na najmocniejszy silnik dostępny w tym modelu. Samochód miał czeskie numery rejestracyjne, zaś naczepa szwedzkie tablice. Z kabiny wyskoczył kierowca w koszulce z logo kultowego parkingu Londra Camping w Istambule w Turcji, który uchodził za ulubiony przystanek na trasach z Europy na Bliski Wschód, w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Tym kierowcą okazał się Czech Karel Konrad z miejscowości Šumperk. Karel płynnie włada językiem polskim i poinformował mnie, iż jego Volvo wyprodukowane zostało w 1999 roku. Pierwotnie przeznaczone było na rynek niemiecki. Z rejonu Norymbergi samochód trafił do Republiki Czeskiej jako używany ciągnik. Tam zaczął pracować głównie w transporcie krajowym, dzięki czemu obecny przebieg wynosić ma zaledwie 1,3 miliona kilometrów.

W ręce Karela samochód trafił rok temu. Karel, będący kierowcą-przewoźnikiem, może się pochwalić niezwykle ciekawą ścieżką truckerskiej kariery. W swojej czeskiej ojczyźnie kursował niegdyś własnym ciągnikiem amerykańskiej marki Freightliner. Pracował też przez dwa lata jako mechanik i kierowca ciężarówek w kanadyjskiej prowincji Alberta. Po powrocie do Europy wyspecjalizował się natomiast w kursach do Turcji. Jest entuzjastą starych ciężarówek i związanych z nimi historii. W rodzinnej miejscowości Šumperk posiada własny warsztat, w którym zajmował się naprawami i renowacją klasycznych pojazdów ciężarowych. Karel ma też swoje związki z Polską. W ostatnich latach na zlecenie kolekcjonera z Polski przeprowadził operację montażu amerykańskiego silnika Mack V8 typu E9 do Renault AE Magnum z 1990 roku. Pod Kielcami udało mu się też odnaleźć i zakupić słynnego Forda Transcontinentala.

Swoje Volvo FH16 Karel pozyskał jednak nie tylko z pobudek hobbistycznych. Zamierzał je wykorzystać w codziennej pracy, którą bynajmniej nie jest ruch lokalny. Karel ze swoim bratem Peterem współpracują od lat z przewoźnikiem LIG AB z miasteczka Hjo w południowej Szwecji. Założycielem tej firmy jest Lars Ivar Gustafsson, znany w branży jako Lasse. Jest on prawdziwym weteranem przewozów między Skandynawią a Bliskim Wschodem. Od lat 70. podróżował za kierownicą własnego Forda Transcontinental ze Szwecji do Arabii Saudyjskiej. Była to epoka, w której szwedzcy kierowcy powszechnie wozili maszyny, materiały budowlane czy rozmaite wyposażenie obiektów przemysłowych ze swojego kraju na Bliski Wschód. Część tranzytu szwedzkiego w stronę Orientu odbywała się przy użyciu polskich promów obsługujących bałtycką trasę Ystad-Świnoujście. Szwedzcy kierowcy należeli w tym okresie do bywalców na pokładzie promu Mikołaj Kopernik i jego owianego złą sławą brata bliźniaka Jan Heweliusz. Wspaniałym pomnikiem tej epoki jest dziś pięknie odrestaurowany Ford Transcontinental należący do Szweda Jonnyego Nilssona. Był on opisywany w następującym artykule: Ford Transcontinental jako replika z tras na Półwysep Arabski – Sesja Miesiąca 12/22

LIG AB Hjo było jedną z ostatnich lub nawet zupełnie ostatnią firmą, której ciężarówki ze szwedzkimi tablicami rejestracyjnymi nadal regularnie przemierzały Europę Południowo-Wschodnią. Znakiem rozpoznawczym LIG AB były naczepy jumbo podpięte do ciągników Volvo. Dzisiaj firma korzysta natomiast z podwykonawców, do których należą właśnie Karel i jego brat Peter. Od lat transportują oni w naczepach jumbo maszyny górnicze ze Szwecji do Turcji, od ubiegłego roku wykorzystując przy tym właśnie błękitne Volvo FH16 520. Jego stała trasa zwykle zaczyna się w szwedzkim Örebro, gdzie odbierane są maszyny. Następnie zestaw udaje się przez Bałtyk promem do Świnoujścia. Widok Volvo FH16 520 z naczepą jumbo cofającego na pokład kolejowy promu Polonia to absolutna klasyka gatunku. Przez Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię pojazd dociera do granicy tureckiej Kapikule. Punktem docelowym w Turcji jest Istambuł. Zdarza się też, że Karel swoim Volvo obsługuje sam odcinek Czechy- Szwecja- Czechy, w bazie przepinając naczepy ze swoim bratem Peterem, który dostarcza ładunek na południowym odcinku trasy. Zdarzało się też dostarczać załadowane naczepy na przepinkę do bułgarskiego miasteczka granicznego Kapitan Andreyevo.

W ciągu ostatniego roku Volvo wielokrotnie przemierzyło już szlak Szwecja-Turcja. Biorąc pod uwagę jego wiek wynoszący 25 lat stawia to Karela w prawdziwej awangardzie przewoźników działających na własnych zasadach. Karel przyznaje też, że ma sporo satysfakcji z dalekich tras wykonywanych klasycznym FH16. Z drugiej strony pojazd w tym wieku wymaga oczywiście pewnej uwagi i troski, dlatego sympatyczny Czech określa ciągnik mianem swojego „trzeciego dziecka”. Karel jest jednak na tyle dużym entuzjastą klasycznych ciężarówek, że jest w stanie zaakceptować pewne niedogodności w imię pasji i niezależności. Nie można mu też odmówić fantazji, czego dowodem fakt, iż w 2024 roku wybrał się w kurs Czechy – Szwecja odrestaurowanym ciągnikiem Liaz, również prowadzącym naczepę jumbo. Jak sam stwierdził w trakcie naszej rozmowy, to już ostatni moment, by nacieszyć się możliwością podróżowania starymi ciężarówkami na dalszych trasach.

Jak już wspomniałem na wstępie, gdy zobaczyłem Volvo FH16 z naczepą jumbo na terminalu w Ystad, byłem po prostu zafascynowany. Zadziałało to niczym wehikuł czasu. Przywróciło mi wspomnienia o pięknych FH12 i FH16 pierwszej generacji, które ćwierć wieku temu dominowały ilościowo na szlaku północ-południe. Zawsze należały do ulubionych ciężarówek, zarówno wśród przewoźników, jak i kierowców. Piękny egzemplarz Karela potwierdza tylko jak ponadczasową i udaną konstrukcją były to pojazdy. Wspaniale było ponownie zobaczyć taki samochód w jego naturalnym środowisku pracy, na trasie dalekobieżnej. Dziękuję Karelowi za rozmowę i podzielenie się swoją historią. Jako tło historyczne dołączam wybór zdjęć dawnych ciężarówek marki Volvo, uwiecznionych przeze mnie ćwierć wieku temu, gdy samochody te dominowały na szlaku północ-południe i nie tylko.

Karel i jego Volvo współcześnie:

Zdjęcia historyczne, sprzed ćwierć wieku:

I jeszcze jedna pamiątka, dawni szwedzcy kierowcy na zdjęciu z 1994 roku, z magazynu „Trucking International” (nr 6/1994):