To Volvo FH12 420 to nie tylko bardzo ciekawy egzemplarz, ale także kawałek transportowej historii. Z polskiego punktu widzenia zwraca ono uwagę barwami ZTE Radom, czyli jednej z pierwszych polskich firm, które opanowały temat transportu ponadnormatywnego. Do tego natomiast dochodzi wyposażenie w bardzo rzadko spotykaną skrzynię biegów oraz nietypowa konfiguracja napędu.
Flota firmy ZTE Radom przez lata mogła stanowić powody do zazdrości. Doskonałym przykładem mogą być tutaj ciężarówki marki Willeme, stworzone do pracy w nawet 1000-tonowych zestawach. Samochody te wyprodukowano we Francji, wyposażono w amerykańskie, dwusuwowe silniki Detroit Diesel, a do Polski trafiły one jeszcze w PRL-u, mianowicie w połowie lat 70-tych. Jeśli natomiast chodzi o pojazdy o lżejszego transportu, ZTE Radom bardzo szybko zaczęło eksploatować samochody z tak zwanej „wielkiej siódemki”. Dla przykładu, był to jeden z pierwszych polskich przewoźników, który dysponował większymi ilościami Volva FH12. A przy okazji były to też Volva w bardzo ciekawych konfiguracjach.
Co dzisiaj wydaje się wręcz dziwne, ZTE Radom miało zwyczaj zamawiać FH12 bez kabiny Globetrotter. Dotyczyło to zarówno ciężarówek do zwykłego transportu dalekobieżnego, jak i ciągników do transportu ponadnormatywnego. Ciekawe były też układy osi. W barwach radomskiej firmy pojawiły się zestawy przestrzenne oraz ciągniki z napędem 6×2, a także cięższe ciągniki typu 6×4 oraz 8×4. I właśnie jeden z tych ostatnich pojazdów jest obecnie wystawiony na sprzedaż.
To czteroosiowy ciągnik siodłowy Volvo FH12 420. Ma on dopiero 20 lat, ale moim skromnym zdaniem już teraz zasługuje na określenie „egzemplarza kolekcjonerskiego”. Uwagę zwraca przede wszystkim konfiguracja, której dzisiaj raczej nikt by nie zamówił – niską kabinę sypialną połączono z napędem 8×4 oraz najzwyklejszym, 420-konnym silnikiem. Do tego mamy tutaj kompletnie oklejenie z lat 90-tych, czarne tablice rejestracyjne oraz skrzynię biegów typu Powertronic. Jest to klasyczna, całkowicie automatyczna skrzynia (a nie jedynie zautomatyzowana), lecz pozwalająca także na sekwencyjną zmianę biegów. Przy pomocy przesuwnego drążka wybiera się tutaj tryb pracy automatycznej, zależny od obciążenia oraz rodzaju drogi. Przyciski umieszczone na drążku pozwalają natomiast zmieniać przełożenia na żądanie. Jak na koniec lat 90-tych, brzmi to bardzo ciekawie.
Bardzo jestem ciekawy co będzie z tą ciężarówką dalej. W europejskim transporcie ponadnormatywnym takie FH12 420 raczej nie ma już czego szukać, chociażby z uwagi na swoją konfigurację z minionej epoki. Afryka i Bliski Wschód też jednak nie wydają mi się potencjalnym odbiorcą. Samochód ten kosztuje niemal 70 tys. złotych netto, a więc na warunki krajów „trzeciego świata” jest po prostu drogi. W bardziej rozwiniętych krajach Afryki i Bliskiego Wschodu ładunki ponadnormatywne są natomiast wożone pojazdami nowszymi i mocniejszymi.
O wspomnianych dwusuwach Detroit Diesel poczytacie tutaj.
Polecam też starszy tekst o FH12 380 po firmie ZTE Radom:
Volvo FH12 z 1995 roku jako pierwszy zestaw młodego transportowca
Ogłoszenie można znaleźć tutaj, a poniżej zamieszczam pamiątkowe zrzuty ekranu.