Volkswagen połączył zespoły projektantów MAN-a i Scanii, dzieląc odpowiedzialność między obie marki

man_scania_silnik_v8

Kiedy koncern Volkswagen przejmował pełną kontrolę nad Scanią, Niemcy otwarcie mówili po co to robią. Chodziło im nie tylko o posiadanie dwóch marek „wielkiej siódemki”, chcąc w ten sposób zbudować ciężarową potęgę, ale także o generowanie ogromnych oszczędności (wspominałem o nich TUTAJ). Trudno się temu zresztą dziwić, wszak kupowanie i opracowywanie podzespołów dla dwóch marek jednocześnie pozwala bardzo atrakcyjnie rozłożyć koszty. Jak natomiast ma wyglądać ta współpraca? Ostatnio zdradzono na ten temat kilka szczegółów, dających pewien pogląd na przyszłość.

Zacznijmy od tego, że zespoły projektantów MAN-a oraz Scanii zostały pod skrzydłami Volkswagena połączone. Mają one przygotowywać wspólne projekty, które będą następnie trafiały do ciężarówek obu marek. Kto natomiast będzie te projekty nadzorował? Dowodzenie projektami zostanie podzielone między MAN-a oraz Scanię, dopasowując się do tego, w czym dana marka ma większe doświadczenie.

Dla przykład, inżynierowie MAN-a oraz Scanii wspólnie będą pracowali nad silnikami 13-litrowymi, ale za nadzór nad tymi pracami będzie odpowiedzialna wyłącznie Scania. W przypadku mniejszych silników, o pojemności od 5 do 9 litrów, będzie odwrotnie – inżynierowie również popracują wspólnie, ale koordynowaniem całego projektu zajmie się MAN. Niemiecka marka będzie też odpowiedzialna za nadzór nad osiami oraz skrzyniami biegów o mniejszej ilości przełożeń, podczas gdy Scania będzie miała funkcję kierowniczą w zakresie skrzyń długodystansowych oraz oprogramowania silników.

Co natomiast z produkcją? Również i tutaj dojdzie do podziału. Dla przykładu, Scania będzie wytwarzała dla obu marek skrzynie biegów, podczas gdy MAN wyprodukuje w Niemczech wszystkie osie. Z drugiej jednak strony koncern Volkswagen obiecuje, że cała ta sytuacja nie będzie odbywała się kosztem pracowników. Podkreślono to stwierdzeniem, że pracownicy Scanii mają gwarancję zatrudnienia na co najmniej 10 kolejnych lat.