Volkswagen odkupi auta z 2.0 TDI także w Europie? Polska ukarze koncern i zmieni sytuację klientów?

volkswagen_transporter_amarok_caddy

Można by pomyśleć, że o oszustwach Volkswagena w zakresie emisji spalin społeczeństwo zaczyna powoli zapominać. Od wykrycia sprawy minął już rok, Volkswagen zaczął prowadzić akcję serwisową, a jednocześnie europejskie wyniki sprzedaży marki nie wskazały spodziewanej katastrofy. Aż tu nagle, właśnie po roku, w sprawie zapadł sensacyjny wyrok, a do tego poważnej zmianie uległa sytuacja w Polsce.

Zacznijmy od wyroku, gdyż rzuca on na sprawę zupełnie nowe światło. Jego bohaterem jest 68-letni Niemiec, który w 2013 roku kupił nową Skodę Yeti z silnikiem 2.0 TDI. Kiedy afera z emisją spalin wyszła na jaw, mieszkaniec Dolnej Saksonii postanowił oskarżyć niemieckie przedstawicielstwo Skody przed sądem, żądając zwrócenia mu pełnych kosztów zakupu pojazdu. Dochodząc swoich racji zwracał on uwagę między innymi na zwiększoną utratę wartości pojazdu, wynikającą ze strat na wizerunku marki oraz tego konkretnego silnika. I sąd przyznał tym argumentom rację, zmuszając Skodę do odkupienia ponad trzyletniego Yeti za 26,5 tys. euro. To dokładnie taka sama kwota, jaką Niemiec zapłacił za nowy samochód w salonie.

W Europie wyrok ten jest prawdziwie sensacyjny i może wywołać prawdziwą lawinę podobnych spraw. Jednocześnie trzeba przypomnieć, że w Stanach Zjednoczonych koncern Volkswagen sam zaproponował, że odkupi pojazdy z nielegalnym oprogramowaniem, oferując przy tym bardzo atrakcyjne kwoty. W Europie jednak na coś takiego się nie zdecydował, najwyraźniej spodziewając się, że sprzyjają mu przepisy.

A tymczasem w Polsce Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozpoczął właśnie w tej sprawie postępowanie. Głównym zagadnieniem w całej sprawie jest potencjalna kara, mogąca wynosić 10 proc. całego rocznego obrotu polskiego przedstawicielstwa koncernu. To natomiast oznaczałoby dla firmy spore kłopoty. Ponadto wyraźnie może zmienić się sytuacja posiadaczy Volkswagenów, jako że UOKiK dostrzega tutaj zbiorowe naruszenie interesu konsumentów. Jeśli sprawa faktycznie zostanie tak zakwalifikowana, firma będzie miała znacznie mniejsze możliwości w zakresie odrzucania żądań Polaków.