Używane ciężarówki Volvo Trucks nie spełniają norm emisji spalin, czyli nowa ekoafera w motoryzacji

Powoli zaczynamy przyzwyczajać się do afer związanych z emisją spalin. W branży samochodów osobowych i dostawczych historii tego typu było już co najmniej kilka. Następnie, latem bieżącego roku, Mercedes-Benz przyznał się do problemów z emisją spalin w Actrosach Euro 5. Teraz natomiast pojawiły się problemy z ekologicznym osprzętem w ciężarówkach marki Volvo Trucks.

Wiele szczegółów nadal pozostaje nieznanych. Nie wiadomo jakich roczników dotyczy problem i czy obejmuje on wszystkie silniki z gamy. Podano jedynie, że chodzi tutaj o ciężarówki i autobusy pojazdy sprzedawane Europie oraz w Ameryce Północnej.

Konkretnym źródłem problemu mają być katalizatory. Znajdujące się w nich filtry mają ulegać nadspodziewanie szybkiemu zużyciu, w związku z którym układ oczyszczania spalin traci swoją wydajność. W efekcie, używane pojazdy przestają spełniać wyznaczone im normy, bardziej szkodzą środowisku i narażają swoich użytkowników na nieprzyjemne konsekwencje.

Koncern Volvo poinformował już o sprawie odpowiednie instytucje. Firma przyznaje też, że koszty ratowania sytuacji mogą być bardzo wysokie. Konieczna może się okazać akcja serwisowa na ogromną skalę, polegająca chociażby na wymianie katalizatorów.

Trzeba tutaj zaznaczyć, że, producentem katalizatorów nie jest samo Volvo. Elementy te dostarczane są przez zewnętrznego podwykonawcę, w ramach wielomilionowego kontraktu. Rodzi się więc pytanie, kto konkretnie poniesie tutaj odpowiedzialność, a także jaka będzie przyszłość katalizatorów montowanych w ciężarówkach Volvo Trucks.

Inwestorzy z giełdy papierów wartościowych już przewidują, że sprawa przysporzy Szwedom wiele problemów. Jak podała bowiem agencja „Reuters”, akcje koncernu Volvo natychmiast mocno straciły na wartości.