Niemiecka policja ściągnęła z drogi „busa”, który uczestniczył w wypadku, miał poważnie uszkodzoną zabudowę i w efekcie – jak zmierzyli Niemcy – osiągnął 3 metry szerokości. Mimo to samochód kontynuował jazdę autostradą.
Uszkodzone Renault Master zatrzymano dzisiaj rano, na parkingu Ambergau, około godziny 8. Policja otrzymała wówczas zgłoszenie o uszkodzonym samochodzie, który poruszał się pasem awaryjnym. Samochód miał co prawda włączone światła awaryjne, ale i tak stwarzał duże zagrożenie. Przechylona zabudowa wystawiała bowiem na prawy pas ruchu, zmuszając kierowców ciężarówek to jej unikania.
Zatrzymany pojazd okazał się pochodzić z Polski i uczestniczył w zdarzeniu drogowym w miejscowości Salzgitter. Co też ciekawe, wcale nie zmierzał w kierunku naszego kraju, lecz jechał na południe, w kierunku Kassel. Okazało się ponadto, że kierowca Renault nie wypisał książki z czasem pracy (wymaganej w Niemczech od 2,8 tony) i nie miał części dokumentów.
Niemcy zezwolili na dalszą jazdę, lecz kierowca musiał najpierw rozmontować zabudowę – zdjąć plandekę i rozebrać uszkodzony stelaż. Ponadto, podobnie jak i jego szef, może się teraz spodziewać finansowej grzywny. Konkretnych kwoty niestety Niemcy tutaj nie podali.