Ukraiński rynek nowych ciężarówek pozostaje minimalny – tylko 4,7 tys. pojazdów w ciągu całego roku

Na Ukrainie podsumowano statystyki rejestracji nowych samochodów ciężarowych z całego ubiegłego roku. Patrząc na te liczby, naprawdę trudno się dziwić, że tak wielu ukraińskich kierowców wyjechało do Polski. Jak na tak ogromny kraj, statystyki wypadają bowiem naprawdę blado.

Ukraina to kraj liczący 45 milionów mieszkańców i mający powierzchnię dwukrotnie większą niż Polska. Tymczasem lokalny rynek wszystkich nowych samochodów ciężarowych, o DMC powyżej 3,5 tony, wyniósł w całym roku 4 684 egzemplarzy. I co więcej, jest to efekt wzrostów trwających już od trzech lat, z czego wzrost między 2017 a 2018 rokiem wyniósł aż 21,9 procent.

Dla porównania, polski rynek z 2018 roku, tylko w klasie powyżej 16 ton, liczył 27 445 pojazdów. Innym przykładem może być też Holandia – kraj bardzo mały, ale wyjątkowo silny transportowo. Tam, w całym 2018 roku, rynek najcięższych pojazdów wyniósł 16 566 sztuk.

Jak natomiast ukraińskie statystyki wyglądają w szczegółach? Liderem rynku okazuje się białoruski MAZ, mający 18,87 proc. udziału w rynku. To swoją drogą wskazuje, że mowa o ciężarówkach głównie do ruchu krajowego. W końcu MAZ-y w transporcie międzynarodowym, na ukraińskich rejestracjach, są wyjątkowo rzadkim widokiem.

Na miejscu drugim znajduje się Mercedes-Benz, który szybko MAZ-a dogania. W minionym roku niemiecki producent zwiększył swój udział w rynku z 8,17 do 14,18 proc. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że Mercedes-Benz na Ukrainie nadal oferuje starszego Actrosa MP3 z silnikami Euro 5. Pojazd ten stanowi alternatywę dla nowszego modelu, również oferowanego, ale już wyraźnie droższego.

Dalej w statystykach pojawia się MAN z 13,3 proc. udziału w rynku, Scania (8,67 proc.) oraz… Ford. Tureckie ciężarówki świetnie się bowiem na Ukrainie przyjęły, a z 8-procentowym udziałem w rynku mocno doganiają Scanię. Udało im się też wyprzedzić Volvo Trucks oraz ukraińskiego Kraza. Te dwie marki mają bardzo podobne wyniki, opiewające na niecałe 6 proc. udziału w rynku.

Na zdjęciu: nowy Ford F-Max, które ukraińskie ceny opisywałem tutaj