Ukraiński Kraz certyfikuje silniki Euro 6 oraz rozpoczyna montaż na terenie Nigerii

Powyżej: Kraz pod ładunki ponadnormatywne, opisywany tutaj

Ten tekst należałoby zacząć od pewnego wyjaśnienia. Mianowicie: tak, ukraińska firma Kraz nadal istnieje. Co prawda nie ma się najlepiej, jak zresztą cała Ukraina, ale zdołał przetrwać do dziś. Ukraińcy mają też konkretny pomysł na kolejne lata. Mianowicie, rozwijają współpracę z Chińczykami oraz dogadują się z Nigeryjczykami.

Chińczycy dostarczają obecnie Krazowi najważniejsze podzespoły. To między innymi kabiny, skrzynie biegów oraz silniki. Czy korzystnie wpłynie to na jakość ukraińskich ciężarówek, bardzo mocno wątpię. Co jednak najważniejsze, umożliwiło to Krazowi dopasowanie się do wymagań rynku.

Poniżej: dystrybucyjny Kraz, prezentowany tutaj

Chińskie kabiny marki Hubei pozwoliły niskim kosztem stworzyć pojazdy o nowocześniejszym układzie. Nie bez znaczenia może być też fakt, że z daleka kabina Hubei wygląda po prostu jak MAN TGA lub TGM. Jeśli natomiast chodzi o silniki, to Kraz prowadzi właśnie prace nad spełnieniem normy Euro 6.

Same jednostki do tych prac dostarczyła chińska firma Weichai. To 10-litrowy model Weichai WP10 o mocy 375 KM, a także 7-litrowe WP7, rozwijające 300 KM. Ukraińcy prowadzą dla tych motorów badania certyfikacyjne, które mają umożliwić uzyskanie normy Euro 6. Dzięki temu Krazy mogłyby trafić do sprzedaży na terenie Unii Europejskiej. Bo w samej Ukrainie Euro 6 nie jest wymagane i nie będzie jeszcze do 2025 roku.

W ostatnich dniach 2019 roku Kraz ogłosił też wejście do Afryki. Nawiązano tam współpracę z nigeryjską firmą Proforce Limited, dotychczas znaną między innymi z produkcji wozów opancerzonych. W ramach współpracy, Nigeryjczycy mają montować ukraińskie ciężarówki na afrykański rynek. Wiadomo, że mają to być pojazdy zarówno militarne, jak i cywilne. Ich specjalnością mają natomiast być dobre właściwości terenowe.

Poniżej: wojskowe pojazdy marki Kraz